Tak naprawdę fest.

Wszystko ma początek w głowie. Pojawia się jakaś myśl, idea, a za jakiś czas myślisz - to już się stało. Niepewność, stres, wahania przy podjęciu decyzji idą w zapomnienie.
Żeby jednak coś się urzeczywistniło musimy pokonać własne lęki, obawy, lenistwo i kłębiące się czarne myśli. Czasami takie "wykrętatis" - jak nazywam na wymówki.

Wspominam o tym, gdyż już mija rok od kiedy skończyłam kurs fryzjerski i urzeczywistniam swoje marzenia. Jeżdżę po domach i obcinam włosy. Chodzę na rozmowy o pracę. Natrafiłam na bardzo fajną kobietę w UP, która pomogła mi stworzyć porządne portfolio. W trakcie rozmów z potencjalnymi pracodawcami odkryłam, że po drugiej stronie nie znajduje się konkurencja; znajdują się osoby, które chcą mi pomóc opowiadając o swoich początkach, dają cenne rady. Każda z tych osób ma inną wizję fryzjerstwa, na co innego kładzie nacisk.
Ale..każdy z nich kiedyś zaczynał...też jeździli po domach, strzygli rodzinę i znajomych znajomych;).
To jest droga, którą trzeba przebyć, nie da się przeskoczyć pewnych etapów.
Najważniejsze to się nie poddawać - to banał, cóż zrobić;)

Moje początki na kursie fryzjerskim, były takie, że jako jedyna nic a nic nie kumałam. Byli ludzie już po jakiś kursach, tacy, którzy zdobyli wiedzę od siostry, matki, czy szwagierki.
Jeśli uczestniliście w kursie j. angielskiego dla początkujących i w waszej grupie była osoba (y), która nie tylko umiała liczyć, przedstawić się i powiedzieć skąd pochodzi, ale i o wiele więcej - a kiedy wy zaczęliście dukać, ona zaczęła cmokać i wznosić oczy ku górze. Wiecie o co mi chodzi?;)
Zawsze się znajdą tacy, kórzy czują się lepiej przy "słabszych".
Więc kiedy ja rozplątywałam wielki kołtun lali (wyrywając 1/3 włosów), bo nieumiejętnie umyłam  jej głowę, inni z wdziękiem obcinali włosy prawdziwym ludziom.
Raczono mnie jeszcze opowieściami, typu, iż był taki chłopak, który nie wytrzymał napięcia i już się nie pojawił na kolejnych zajęciach.
Wypaliłam wtedy "O, nie, ja się na pewno nie poddam!".
Wdrażam to w życie, jak widzicie:).

Dzięki własnej determinacji i chęci spełnienia marzenia o obcinaniu włosów, nie jestem tam, gdzie byłam rok temu - czyli na początku.  Cały czas zdobywam doświadczenie i szukam własnej drogi. Dzięki rozmowie o pracę, bardzo inspirującej z doświadczonym fryzjerem, musiałam zadać sobie ważne pytania.
Kiedyś się z Wami tym podzielę.

Na razie wiem: dzieci najważniejsze (dzieciństwo jest jedno i tak szybko mija), później praca - sprawianie radość innym przez tworzenie świetnych fryzur. Czytałam ostatnio o panu, który na emeryturze zaczął obcinać włosy bezdomnym, przywracając im w ten sposób godność. Byli szczęśliwi, gdy przycięto im włosy nawet z nosa;).
"- Czy wiesz, jaka jest różnica między złym strzyżeniem a dobrym strzyżeniem?- spytał John.
A potem wypalił:
- Cztery dni." ;D

W chwilach zwątpienia pomagali mi znajomi, którzy uwierzyli w mój talent, a najbardziej mąż.
Na chwilę obecną, w niedzielę, w kaplicy podziwiam wiele głów przeze mnie ostrzyżonych i jestem dumna:).
Jedną z pierwszych osób, która we mnie uwierzyła była...moja teściowa. Dziś przedstawiam Wam jej metamorfozę!
Niecały rok temu namówiłam ją na zlikwidowanie "barana na głowie" i zafarbowanie włosów. Ma naturalnie proste włosy. Staram się wielu osobom wybijać trwałą z głowy i  te babcine fryzury.
Stałam się osobistą fryzjerką mojej teściowej i cóż, nie skłamię, jeśli powiem, że nasze relacje znacznie się poprawiły;)).
Proszę tylko nie komentujcie jej urody - dla mnie jest ona piękna, takim pięknem płynącym z wewnątrz, całe życie myślała najpierw o innych.
A więc - teściowa (przed i po) oraz bob:


Na ochłonięcie, po nadmiarze emocji;) ja i moje zielone spodnie Iceberg - niestety ten soczysty zielony się ohydnie spiera, jak na taką markę to żem zdziwiona. Przeboleję jednak te 2 zł;).





Trzymajcie za mnie kciuki, jeśli chodzi o fryzjerstwo:)
Myślę, jeszcze o tym by podzielić się z Wami z inspiracjami z youtube'a - nawet o tym gadałam z potencjalnym pracodawcą - sam korzysta i się inspiruje - szczena mi opadła - nawet poradził bym przeglądała Vogue'a - zaczęłam zęby zbierać z podłogi;).
Tyle bym jeszcze napisała, ale dzieciaki czekają, aż mama przybiegnie grać w karciochy - w pana.
Może i dobrze.


Komentarze

  1. Oglądam to jak wspaniale radzisz sobie z dopasowywaniem fryzur i powiem szczerze że sama z wielką chęcią, bym sie u Ciebie ostrzygła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też bym z wielką chęcią! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja się tylko obawiam, że zanim moje krnąbrne włosy urosną na tyle, że będę mogła się u Ciebie pojawić, to staniesz się cholernie znaną fryzjerką i nie będzie mnie stać na Twoje usługi.
    Co do teściowej - natura wie jaką strukturę włosa komu podarować. A z typu urody przypomina mi ważną dla mnie osobę.
    Portki za 2zł mogłabym kupić nawet na jednorazowe wystąpienie, ale takich portek to żal z tym blaknięciem.

    OdpowiedzUsuń
  4. A tak właściwie, powiedz mi, w jakim rejonach polski machasz nożyczkami?

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze ja, jeszcze ja chętnie bym się usadowiła na fryzjerskim taboreciku. Tak naprawdę, w 100% zadowolona byłam ze strzyżenia jakieś 7 lat temu;), kiedy ostrzygła mnie koleżanka-amatorka, tuż przed kursem fryzjerstwa. Potem kurs zrobiła, no i niestety wyjechała... Więc uważam, że fryzjer, który ma pasję, a może nawet mniej kursów itp., jest na wagę złota!

    OdpowiedzUsuń
  6. @Babsztyl Wstrętny DariaK - macham sobie na Dolnym Śląsku:)
    @schronienie - pojawiła się myśl, więc może kiedyś?;)
    @grumpy - na rabacik po starej znajomości zawsze będziesz mogła liczyć;))
    @biurkowa - ciekawe spostrzeżenia i pewnie coś w tym jest...zauważyłam, że niektórzy fryzjerzy boją się zaproponować coś innego i ważne żeby było poprawnie, normalnie i naturalnie. Ja to rozumiem. To jest sztuka brać masę pieniędzy za "naturalne podcięcie" - ja jeszcze tak nie potrafię, ale może to nie moja droga. W każdym bądź razie początki są super - kiedy obcinam koleżanki wiem dokładnie o co im chodzi i słucham o jakiej fryzurze zawsze marzyły, ale im odradzano;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna fryzura. Wyobrażam sobie, że miałyście wiele miłych chwil po obcinaniu bo fryzura jest bardzo szykowna, odmładzająca, z pewnością dodaje poczucia siły, bycia modną i zadbaną. Nie wątpię, że macie teraz świetne relacje, kto by nie miał z taką stylistką, która potrafi uczynić życie barwniejszym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. widzisz ile byś miała klientek-blogerek.. ech ale na południe daleko..wciaż dalej..

    OdpowiedzUsuń
  9. spodnie soczyyyście doskonałe!

    OdpowiedzUsuń
  10. Należy ci się medal! Czasami marzę, że pewnego dnia z powierzchni ziemi zniknie płyn do trwałej i kobiece włosy zostaną uwolnione od tej strasznej fryzury.
    Teściowa fajnie wygląda, odmłodziłaś ją tą fryzurą.
    Powodzenia w dalszym spełnianiu marzeń i założeń. Bardzo podoba mi się kolejność twoich priorytetów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No, teściowa zdecydowanie lepiej wygląda z bobem - młodziej, po prostu!
    Ja się oczywiście do Ciebie wybieram, jeszcze nie wiem, kiedy - mam nadzieję, że przed początkiem roku szkolnego. Cięcie i farbowanie. Na razie jeżdżę tu i tam, pływam, na głowie mam kapelusz albo kask rowerowy, więc i tak nic nie widać :).
    No, a ty wyglądasz super. Portki są meega, szkoda, że się spierają tak szybko.

    OdpowiedzUsuń
  12. @M. - dziękuję bardzo za miłe słowa:)
    @Sigrun - cóż zrobić, gdyby nie te kilometry częściej byłabym nad morzem:)
    @Lady in black - a może pokusisz się kiedyś napisać o fryzurach retro z trwałą w roli głównej? Dziękuję za miłe słowa:)
    @Karo - zapraszam, pyszny obiadek gratis;) Może wymyślimy coś nowego;)Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Początki zawsze są trudne, ale ja wierzę, że każde marzenie kiedyś się spełni i mocno trzymam za Ciebie kciuki :)) szkoda, że mieszkasz tak daleko, na pewno z przyjemnością bym oddała swoje kudełki w Twoje ręce :)))

    OdpowiedzUsuń
  14. To był zdecydowanie udany rok fryzjerstwa:)
    Szkoda, że w mojej głowie nic nie kiełkuje, jakieś czarnowidztwo i marazm, no cóż.
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  15. Gratuluję tej wytrwałości. Cieszę się, że tak owocuje i to w tak szybkim czasie, a z takim rozpędem aż strach się bać jak się Twoja kariera rozkręci w przyszłości:)
    Pięknie ubrałaś minimalizm w kolor!

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo inspirująco... potrafisz zagrzewać do walki, pisząc o swojej drodze, pokazujesz, że można, że trzeba. Ogromny talent w połączeniu z osobowością - spełnionym marzeniem zaowocuje! Inaczej się nie godzi. A Twoja teściowa - mistrzostwo i tyle lat jej odjęłaś:) Świetna stylizacja!

    OdpowiedzUsuń
  17. Takie geometryczne fryzurki wyostrzaja rysy. Wydaje mi sie, ze lekkie cieniowanie wzdluz policzkow i delikatna grzywka na bok poprawilyby proporcje, a jasniejszy kolor dodal cerze blasku. Pozdrowienia dla ciebie i tesciowej.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D