Ice Ice Baby;)








 Obudziliśmy się, wciągnęliśmy na siebie ubrania, zagarnęliśmy Bonia i poszliśmy podziwiać wschód słońca:).


Właściwy sposób relaksowania się, robienie tego co dla nas dobre - to ponoć recepta na udany urlop. Udany = wracam wypoczęta i zregenerowana.
Nie wiem jak Wy, ale ja wiem co powinno się znaleźć na recepcie dla mnie:

"Polskie morze, leżenie na piasku. Obok wszyscy, których kocham: mąż, dzieci, pies. Pod ręką dobra książka (Jojo Moyes "Razem będzie lepiej"), ulubiona gazeta (Wysokie obcasy Extra). Niezobowiązujące (niezbyt luksusowe) i niekrępujące (cienkie ściany na kwaterze to przeszłość) miejsce do spania (i co najważniejsze - akceptujące psy). Wygodne ciuchy - obszerna bluza, ulubione dżinsy, rozciągnięte koszulki, spodenki, klapki. Fajny strój kąpielowy."

Recepta wykupiona i skonsumowana;).
Zanim znalazłam to idealne miejsce w Pogorzelicy, spędziłam parę godzin na forach internetowych, szukając miejsca, które naprawdę jest przyjazne psom (właścicielom nie przeszkadza szczekanie  - a już raz się z tym spotkałam; jest plaża z informacją, że tu można wejść ze swoim czworonogiem i kupić odpowiednie woreczki). Domek jak to domek, warunki "studenckie" - ale od tego są wakacje, żeby spędzać je na luzie. Przynajmniej po powrocie do własnego domu, stwierdziłam, że mieszkam w apartamencie;). Nie przeszkadzała mi też spora;) odległość od morza (ok. 1km), zawsze to dodatkowy spacer z psem. Z uśmiechem będę wspominać poranki, kiedy to  budząc się o 6 rano, nasłuchiwałam jak po kolei zaczynają gwizdać czajniki - znak, ze ludzie zaczynają nowy dzień. Cisza, spokój, brak grillowiczów i puszczających głośną muzykę (umcyk-bumcyk).
Polecam to miejsce wszystkim, którzy nie wyobrażają sobie urlopu bez czworonożnego przyjaciela. Prawie na każdy domek przypadał pies (moi sąsiedzi mieli aż trzy psy). Ludzie, którzy kochają psy są mili i wyrozumiali. Boniu, zupełnie inaczej zachowywał się w domku ( traktował go jako swój teren) niż kiedyś na kwaterze, gdzie drażniło go byle trzaśnięcie drzwiami - dlatego szczekał;). Zaskoczyła mnie w sposób pozytywny atmosfera w Pogorzelicach. Sympatyczni, otwarci ludzie, pełno spacerowiczów z psami i sportowców.
Dzięki Jojo Moyes i jej wspaniałej książce, przy której łzy nie raz cisnęły mi się do oczu przetrwałam urlop we względnie dobrym humorze. Jak to dobrze czasami przeczytać, że ktoś może mieć gorsze problemy z żołądkiem;). Niestety, przed wyjazdem się rozchorowałam. Myślałam, że to zwykła grypa żołądkowa i mi przejdzie. Oszczędzę Wam opisów gastrycznych;). Jeden dzień urlopu musiałam spędzić na SOR - towni (sami lekarze ze śmiechem określają to miejsce) w Gryficach, pompując w żyły dwie kroplówki. SOR w Gryficach to niesamowite miejsce, pracownicy uśmiechają się (do pacjentów!) żartują sobie, nikt nie wrzeszczy, w tle gra cichutko radio. Wyszłam stamtąd jak z dobrej imprezy, ze zmienionym zdaniem na temat naszej służby zdrowia.

Śmiać mi się chce jak przypomnę sobie moje plany odnośnie obżarstwa nad morzem; miały być rybki, gofry z bitą śmietaną, lody, kawa mrożona na plaży, piwko wieczorem.
Mogłam sobie popatrzeć.
Zostały mi ino suchary, woda i powerady.
Przymusowa dieta nie jest zła, nie planowałam, ale...;)




 Niemal jak w Rio de Janeiro;) - Świebodzin.

O lodach to ja mogłam sobie tylko posłuchać w Jedynce - nie ma to jak dobre pseudo na lato.
Pamiętacie? 
Ice Ice Baby;)

Komentarze

  1. My jadąc przez Świebodzin wysiedliśmy z samochodu i obfotorgafowaliśmy figurę Chrystusa Króla z każdej strony :)

    Jejku, jak dawno nie byłam nad morzem. Zatęskniłam za tamtymi widokami...

    Poza tym fajny sweter :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczaki Ty już wczasujesz, ależ Ci zazdroszczę i w pogodę idealną się wstrzeliłaś:) My dopiero za dwa tygodnie...też w warunkach jak piszesz studenckich, już nie mogę się doczekać:) I fajnie, że znalazłaś kwaterę, gdzie piechy można brać:) My swoich nie bierzemy bo z przyczepą trzeba by jechać, ale zaopiekowane są odpowiednio:)
    Ej, laseczka z Ciebie,że hej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pierwszym zdjęciu Boniu wygląda jak kret ;-) Taki, co to dopiero wylazł z norki.
    My mamy nadzieję, że uda nam się Inkę jakoś przemycić na plażę- jasna jest, to się z piaskiem zleje ;-)
    A tak na poważnie, koleżanka powiada, że póki pies grzecznie siedzi przy kocyku właściciela, to nikt sie nie czepia, a przecież Inka zawsze wiernie przy nodze.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Biurowa - sweter to bluza;) Widoki piękne, tylko wsiąść w auto i jechać (oby nie w weekend - korki), zwłaszcza, że Ty masz bliżej;)
    @jultob - lubię wczasować, kiedy jeszcze sezon na dobre się nie rozkręcił; ze względu na spokój i ciszę. Pogoda była idealna: temp. 24 stop., słońce bez chmurek:)
    @grumpy - ponoć są kary za wprowadzanie psów na plażę bez oznakowania. W internecie znajdziesz mapę, wykaz, gdzie na wybrzeżu są plaże dla psów. Ludzie są różni; Boniu był już trzy razy nad morzem i kiedy nie było wyraźnego oznakowania (w Ustce), że tu możesz wejść z psem, marudzili pod nosem. Rodziny z małymi dziećmi też nie były zachwycone psem na plaży.
    Boniu był raczej spokojny, ale w sobotę, gdy było mnóstwo ludzi, parawan przy parawanie, to zrobił się nerwowy, tzn. szczekał;)
    Ja widzę ogromną różnicę w plażowaniu z psem w miejscu do tego przeznaczonym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozglądałam się za psimi plażami, ale na nic to, bo w tym roku jesteśmy zmuszeni jechać w konkretne miejsce.
      Wiem, że z ludźmi różnie bywa. Pocieszam się, że Inka faktycznie jako mała, jasna i raczej mało ruchliwa, jakoś przejdzie.

      Usuń
  5. Moja recepta urlopowa jest podobna, tylko morze zamienić na ciemne, czyste jeziora otoczone ciemnymi lasami. No i lumpeksy na wagę muszą być w okolicy;)
    Zdjęcia zrobiliście piękne, klimatyczne. Taki spokój na nich jest i prawie ten delikatny szum morza słyszę, zapach mokrego piasku:) i ta gastryka całe szczęście nie objawiła się zewnętrznie, zdrowo i kwitnąco wyglądasz, szczęśliwie:)
    Ha, ten domek i tak wygląda luksusowo w porównaniu do naszej pojezierskiej, corocznej kwatery:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pamiętam jak widziałam Chrystusa z okna samochodu...dziwaczne uczucie :)
    Fajnie,że Wam się udały wakacje :))
    My właśnie jesteśmy w trakcie poszukiwania noclegów.Nie zdziwię się,jak stanie na tym ,że rozłożymy materac na pace,te oferty są straszne,albo drogie,albo miejsc brak :)
    Ja mam kota...więc i tak nie wezmę,dlatego zazdroszczę Wam wakacji z czworonogiem :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam polskie morze. Dla mnie jest sto razy lepsze niż wszystko inne na świecie :) może to kwestia sentymentów i pierwszych wyjazdów wakacyjnych? :)

    pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  8. @Panna Lila - eh, jak Ty mnie rozumiesz:) Mimo wszystko cieszyłam się z morza, wygrzewanie na piasku było bardzo kojące i opalenizna przykryła zieloność na twarzy;)
    @Gosia - też doświadczałam rozterek, kiedy szukałam noclegu nad morzem, aż trafiłam na Pogorzelice, gdzie ceny są przystępne. Nie ma to jak forum;) Życzę powodzenia, w końcu natraficie na idealne miejsce:) Zgadzam się, że dziwaczne to uczucie patrzeć na pomnik Chrystusa w Świebodzinie - rozbawienie miesza się z podziwem itp.Ale śmiem twierdzić, że bez tego pomnika, Świebodzin byłby już nie ten sam;)
    @Kasia Kwiecień - ja też kocham polskie morze i z tych samych powodów co Ty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o tak,Świebodzin bez pomnika Chrystusa nie byłby taki sam,a nawet nie znałabym tego miasta w ogóle,mimo,że jest na trasie drogi do naszej rodziny :)

      Usuń
  9. Jestem w trakcie poszukiwania miejscówy w Bieszczadach na mój wymarzony wypad w góry i mamy tu upodobania bardzo podobne. Warunki do pomieszkiwania nie mogą być hiltonowe, a otoczenie musi być takie "do łażenia i oglądania" (w Biesach akurat tego pod dostatkiem) plus nastawienie peaceandlove właścicieli domków/agroturystyki dla zwierzątek wszelakich. Wyobraź sobie, że byłam nad Morzem Śródziemnym, a polskiego Bałtyku nigdy nie widziałam - wstyd. W przyszłym roku zamierzam pojechać do jakiegoś małego nadmorskiego sennego, uroczego miasteczka, ale cholera wie, czy takie znajdę w sezonie. Pogorzelica wygląda naprawdę bardzo obiecująco pod tym względem :) Pozdrawiam i ściskam przepudzianowo :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nigdy nie bylam nad polskim morzem..czego niezmiernie zaluje,ale mysle ze jeszcze kiedys mi sie uda:) Kochana jak tu widze ze kilogramy to u Ciebie lecaaaa...mam nadzieje ze to nie tylko poprzez ,,przygode,, z zoladkiem:) super ze odpoczelas i przy okazji widac ze Slonko tez zostawilo slad po sobie w postaci pieknej opalenizny .pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. @Patyczak - nawet w sezonie można znaleźć kameralne miejsce nad morzem, wierz mi;)
    @magda sosnowska - polskie morze najlepsze na świecie - najlepsze przed Tobą:) Kilogramy poleciały niestety przez chorobę:( Ściskam Cię Madziu serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D