Krótko - czekoladowo :)
Gdy oglądam zagraniczne zdjęcia street style, z pinteresta, na których widnieją dziewczyny ubrane w krótkie spodenki (gołe nogi), a do tego płaszcz albo gruby sweter - zawsze zastanawiam się jaką pogodę tam mają. Po cichu zazdroszczę, gdyż u nas w Polsce jak zimno, to aż prosi się o płaszcz, nogi nie obleczone w rajtuzę marzną.
Dzisiaj przyszło mi na myśl, że właśnie aktualna, sierpniowa pogoda nadaje się na takie miksowanie rzeczy letnich z jesiennymi. Poranki chłodne, ale słońce jeszcze lekko przygrzewa.
Zdaję sobie sprawę, iż trzeba eksploatować czas na "gołe nogi" - długo nie potrwa. A ja nie przepadam za noszeniem rajstop.
Prezentuję się Wam w mojej jednej z bluzek w kratę (a posiadam aż cztery - oczywiście nie takie same, ale podobne;), krótkich spodenkach i rozwalających się, ulubionych botkach. Poszukuję podobnych, albowiem to jest taki rodzaj butów, bez których nie mogę żyć;). Oprócz zimy - non stop w użyciu.
Włosy już sobie zafarbowałam, ale nie wiem czy coś widać;).
Może i się powtarzam, ale jednym z największych plusów prowadzenia bloga jest poznawanie innych blogerek (blogerów nie miałam jeszcze okazji;). Żyjemy w epoce internetu i człowiek mieszkający na wsi (jak ja) lub w małym miasteczku, wcale nie musi być "skazany" na znajomych z okolicy. A do tego jeśli ktoś posiada samochód (lub dużo podróżuje), kilometry, duża odległość przestają odstraszać.
Dzięki blogowi poznałam wspaniałe osoby. A dzisiaj do tego grona dołączyła Marta aka grumpygreenmonkey.
Z samochodu wysiadła wysoka kobieta o wspaniałym uśmiechu i niesamowitej urodzie. Świetnie nam się gadało, podczas gdy nasze dzieci łaziły po drzewach. Niecałe dwie godziny zleciały zdecydowanie za szybko;(. Marta, która w swojej okolicy nie może natrafić na "idealnego fryzjera", zdecydowała się oddać w moje ręce, a raczej nożyczki;). Postanowiłyśmy dążyć do fryzury a la Claire Underwood, cóż wykonywany zawód nauczycielki nie pozwala jej na szaleństwa typu wygolone boczki;). Żartuję oczywiście, bo nie każdemu to pasuje. O zdjęciu "przed" przypomniało mi się, kiedy Marta już myła głowę w łazience. Zawsze możecie zajrzeć na jej blog;).
Zmieniłam trochę kształt fryzury, sposób obcinania i cieniowania. wierzcie mi - diabeł tkwi w szczegółach.
Zawsze pytam się klientów o szczegóły fryzury: od długości pejsów po "jak włosy mają układać się na karku"; a jeśli słyszę "nie wiem, nie wiem", proponuję coś co wg mnie będzie najlepsze.
Często klient mi mówi "na krótko" i na tym koniec. A gdy zadaję pytanie "ale jaki kształt?", uzyskuję zdziwione spojrzenie. Wtedy tłumaczę ile jest możliwości - bo krótka fryzura ma naprawdę "wiele twarzy".
A teraz Marta w uczynionej przeze mnie fryzurze i...makijażu! (dała się namówić;):
A to czekoladowy sernik, upieczony specjalnie na przyjazd Marty (maliny z własnego krzaka) - przepis tu.
Obiecałam Wam, że przedstawię Wam moich mistrzów fryzjerstwa z Youtub'a.
Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany, może opuścić tę część posta. Jednak moje doświadczenie mi mówi, że temat fryzjerstwa (i fryzjerów) jest hot i wzbudza ogromne emocje. Większość moich klientów ogląda "Ostre cięcie" lub "Salonowe rewolucje" - najczęściej omawiane odcinki to te, w którym "gwiazdą" była Anna Youaya Jujka i kiedy chłopaka fryzjerka "przerobiła" na ocelota.
Ilu fryzjerów tyle stylów cięcia, zresztą nawet słynne akademie fryzjerstwa mają to "coś" co je charakteryzuje i odróżnia od innych. Szkoła Vidal Sassoon jest inna od np. Tony and Guy - widać to po fryzurach i technice obcinania włosów.
Każdy znajdzie coś dla siebie.
Totalnie mnie zauroczył Rosjanin Alexander Kuvvatov. Podoba mi się sposób w jaki strzyże, dokonuje podziałów na sekcje i separacje - jest dokładny, precyzyjny i ... wesoły (czy ktoś lubi, gdy go obcina ponury lub nie daj Boże wk....urzony fryzjer?). Mimo tego, iż niewątpliwie jest mistrzem w swoim fachu, widać, że wciąż poszukuje - nie boi się nowoczesnych rozwiązań.
Kolejnym, wesołym facetem (lubię wesołych ludzi) jest Daniel Alfonso (przystojniaczek o zabójczym uśmiechu). Podoba mi się jak strzyże facetów, a ponad to ma świetnie urządzony salon - przypatrzcie się szczegółom;).
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę czekoladowych snów, a Marcie dziękuję za odwiedziny:))
Dzisiaj przyszło mi na myśl, że właśnie aktualna, sierpniowa pogoda nadaje się na takie miksowanie rzeczy letnich z jesiennymi. Poranki chłodne, ale słońce jeszcze lekko przygrzewa.
Zdaję sobie sprawę, iż trzeba eksploatować czas na "gołe nogi" - długo nie potrwa. A ja nie przepadam za noszeniem rajstop.
Prezentuję się Wam w mojej jednej z bluzek w kratę (a posiadam aż cztery - oczywiście nie takie same, ale podobne;), krótkich spodenkach i rozwalających się, ulubionych botkach. Poszukuję podobnych, albowiem to jest taki rodzaj butów, bez których nie mogę żyć;). Oprócz zimy - non stop w użyciu.
Włosy już sobie zafarbowałam, ale nie wiem czy coś widać;).
Może i się powtarzam, ale jednym z największych plusów prowadzenia bloga jest poznawanie innych blogerek (blogerów nie miałam jeszcze okazji;). Żyjemy w epoce internetu i człowiek mieszkający na wsi (jak ja) lub w małym miasteczku, wcale nie musi być "skazany" na znajomych z okolicy. A do tego jeśli ktoś posiada samochód (lub dużo podróżuje), kilometry, duża odległość przestają odstraszać.
Dzięki blogowi poznałam wspaniałe osoby. A dzisiaj do tego grona dołączyła Marta aka grumpygreenmonkey.
Z samochodu wysiadła wysoka kobieta o wspaniałym uśmiechu i niesamowitej urodzie. Świetnie nam się gadało, podczas gdy nasze dzieci łaziły po drzewach. Niecałe dwie godziny zleciały zdecydowanie za szybko;(. Marta, która w swojej okolicy nie może natrafić na "idealnego fryzjera", zdecydowała się oddać w moje ręce, a raczej nożyczki;). Postanowiłyśmy dążyć do fryzury a la Claire Underwood, cóż wykonywany zawód nauczycielki nie pozwala jej na szaleństwa typu wygolone boczki;). Żartuję oczywiście, bo nie każdemu to pasuje. O zdjęciu "przed" przypomniało mi się, kiedy Marta już myła głowę w łazience. Zawsze możecie zajrzeć na jej blog;).
Zmieniłam trochę kształt fryzury, sposób obcinania i cieniowania. wierzcie mi - diabeł tkwi w szczegółach.
Zawsze pytam się klientów o szczegóły fryzury: od długości pejsów po "jak włosy mają układać się na karku"; a jeśli słyszę "nie wiem, nie wiem", proponuję coś co wg mnie będzie najlepsze.
Często klient mi mówi "na krótko" i na tym koniec. A gdy zadaję pytanie "ale jaki kształt?", uzyskuję zdziwione spojrzenie. Wtedy tłumaczę ile jest możliwości - bo krótka fryzura ma naprawdę "wiele twarzy".
A teraz Marta w uczynionej przeze mnie fryzurze i...makijażu! (dała się namówić;):
A to czekoladowy sernik, upieczony specjalnie na przyjazd Marty (maliny z własnego krzaka) - przepis tu.
Obiecałam Wam, że przedstawię Wam moich mistrzów fryzjerstwa z Youtub'a.
Jeżeli ktoś nie jest zainteresowany, może opuścić tę część posta. Jednak moje doświadczenie mi mówi, że temat fryzjerstwa (i fryzjerów) jest hot i wzbudza ogromne emocje. Większość moich klientów ogląda "Ostre cięcie" lub "Salonowe rewolucje" - najczęściej omawiane odcinki to te, w którym "gwiazdą" była Anna Youaya Jujka i kiedy chłopaka fryzjerka "przerobiła" na ocelota.
Ilu fryzjerów tyle stylów cięcia, zresztą nawet słynne akademie fryzjerstwa mają to "coś" co je charakteryzuje i odróżnia od innych. Szkoła Vidal Sassoon jest inna od np. Tony and Guy - widać to po fryzurach i technice obcinania włosów.
Każdy znajdzie coś dla siebie.
Totalnie mnie zauroczył Rosjanin Alexander Kuvvatov. Podoba mi się sposób w jaki strzyże, dokonuje podziałów na sekcje i separacje - jest dokładny, precyzyjny i ... wesoły (czy ktoś lubi, gdy go obcina ponury lub nie daj Boże wk....urzony fryzjer?). Mimo tego, iż niewątpliwie jest mistrzem w swoim fachu, widać, że wciąż poszukuje - nie boi się nowoczesnych rozwiązań.
Kolejnym, wesołym facetem (lubię wesołych ludzi) jest Daniel Alfonso (przystojniaczek o zabójczym uśmiechu). Podoba mi się jak strzyże facetów, a ponad to ma świetnie urządzony salon - przypatrzcie się szczegółom;).
Pozdrawiam Was serdecznie i życzę czekoladowych snów, a Marcie dziękuję za odwiedziny:))
ależ pieknie jej TO zrobiłaś!
OdpowiedzUsuńI ja nie cierpię rajstopasów. Brrrr... Na samą myśl dostaję gęsiej skórki! Uwielbiam jedynie te grube, bawełniane, mięciutkie i piękne, ze splotami warkoczy, prążkowane ... ^^
OdpowiedzUsuńTakie włożone np. do gładkiej sukienki kocham miłością wielką. Ogólnie z ciuchami mam tak, że musi być wygodnie i swobodnie. Katusze przechodzę w ciasnych, dopasowanych, krępujacych swobodę ruchów strojach. Dlatego to często kupuję ciuchy z " zapasem ", czyli lekko za duże ;)
Piękna ta nowa fryzura Marty! Elegantion! Gdyby nie moja słabość do obecnej fryzury, pewnie skusiłabym się na zmianę.
Na czekoladowy sernik to sama bym chętnie wpadła :) Wygląda apetycznie.
Pozdrawiam serdecznie!
O, jezusie nazareński! Ja tu gadka szmatka o rajstopkach, a o najważniejszym zapomniałam!
UsuńZapomniałam pochwalić urodziwą autorkę tekstu :)
Pięknie Ci w takim uczesaniu. Kolor głęboki. Ogólnie look pozytywny :) Wyglądasz młodo, świeżo i zadziornie. No i ta siłownia na świeżym powietrzu zdecydowanie zostawia swój widoczny ślad na rzeźbie łydki. Tudzież w innych rejonach - nie mnie oceniać ;)
ależ sernikos... chyba wszyscy wala do ciebie po sciecie drzwimi i oknami rowniez dla tych pysznych slodkosci. kolor-widac, i pieknie opalona ciebie tez. uwielbiam szorty i takie buty do tego, gore akurat bym wymienila. moze cos doradzisz w kwestii fryzury na jesien? moja glowa pragnie odmiany.chyba jednak tym razem bez mocnego cieniowania..?co myslisz?
OdpowiedzUsuń@Rzaba - cieszę mnie, że się podoba:)
OdpowiedzUsuń@Marzenia do...- dziękuję bardzo za miłe słowa:) Z rajstop najbardziej lubię czarne, kryjące. Obcisłości toleruję na nogach i pupie;)
A tak, serniczek pyszny, ale ile tam czekolad władowanych...dlatego tak ćwiczę...żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia;)
@Sigrun - trudno mi coś doradzić na odległość, raczej tego nie robię, bo muszę widzieć włosy w realu - tak żebym komuś dobrze doradziła. Dobrze, że pragniesz odmiany, ale lepiej by było byś pogadała z jakimś fryzjerem "na żywo". Dziękuję za komentarz:)
@Rzaba- miało być "cieszy mnie";)
Usuńno pięknie pięknie. wiedziałam ( po wcześniejszych komentarzach), że prędzej czy póżniej ;) to nastąpi, że Marta wpadnie pod Twe nożyce. i bardzo dobrze. Cieszy mnie, że grono fajnych ludzi powiększa się. I klientów, oczywiście. :) tak trzymać!
OdpowiedzUsuńA ubranie masz doskonałe, kraciasta bluzka akurat idealnie pasuje do tych spodenek. Nosiłabym.
;]
buziaki,
ruda
Ciągle patrzę, patrzę i siebie nie poznaję! Zanim wieczorem musiałam zmyć makijaż (bardzo się podobał dziewczynie brata), postałam sobie trochę przed lustrem. To następnym razem przyjeżdżam na fryzurę i na kurs makijażu!
OdpowiedzUsuń@ruda - tak, to się musiało tak skończyć;) Kto wie, może stanę się prekursorką "nowego tworu" - fryzjerka blogerek albo blogerska fryzjerka?;) Buziak dla Ciebie ode mnie i od Bonisława:**
OdpowiedzUsuń@grumpy - przyjedź koniecznie - tylko szkoda, że tak włosy ci wolno rosną;) Kurcze, to moja radość, że spodobał ci się efekt mojej pracy.
Buziak dla Ciebie i Maćka:**
Ależ Ty jesteś zgrabna. :)
OdpowiedzUsuńA dziewczyna kapitalnie obcięta, z charakterem.
Mam nadzieję, że kolor zobaczę jutro na żywo;) Podoba mi się nowa fryzura Marty, jest krótko ale bardzo kobieco.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak razem z Mamą miałyśmy fazę na oglądanie "Trinny i Sussany" i innych tego typu programów, teraz sobie zdałam sprawę z tego, że zawsze najbardziej czekałam na to co zrobią z włosami uczestniczki programu. Ubrania ubraniami, ale to fryzura może najbardziej odmienić wygląd człowieka. Zaraz puszczam filmiki i chyba muszę zobaczyć któreś "Ostre cięcie", bo żyłam pozbawiona wiedzy, że taki program był;)
Ale jesteś opalona! Wyglądasz super wakacyjnie.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam gołe nogi. Zawsze z utęsknieniem czekam na początek lata i wolność - no i taka ze mnie miłośniczka pończoch, wydało się ;) A pończochy lubisz? Jakaś alternatywa przynajmniej jest.
O twoich fryzjerskich zdolnościach nie mam chyba co już pisać - jesteś the beściara i tyle.
Bardzo lubię połączenie ciepłej góry z gołymi nogami. Ale wtedy na stopach już też muszę mieć cieplejsze buty (trampki zamiast sandałów itp). Nogi zazwyczaj są bardziej wytrzymałe podczas, gdy przy rękach dużo szybciej marzniemy :)
OdpowiedzUsuńIm więcej oglądam Twoich metamorfoz tym bardziej chciałabym się oddać w Twoje ręce :))))
Pięknie to strzyżenie :)