Niby nic.
Mija już sześć miesięcy odkąd zaczęłam ćwiczyć na siłowni "dla spacerowiczów" - jak nazywam takie miejsca; w większych miastach stawiane w parkach, czy przy placu zabaw.
Niby nic, ale i tutaj wykazuję się wytrwałością. Czasami jestem tam codziennie, co dwa dni, a gdy bóle kręgosłupa się nasilają, robię pauzę czterodniową. Oprócz tego, iż wysiłek fizyczny dodaje mi energii, sprawia radość i jest tym magicznym czasem tylko dla mnie i muzyki, która sączy mi się do ucha przez słuchawki - to zmienił moje ciało. Nie schudłam, nie mam na brzuchu "kaloryfera", ale jakoś tak co nie co się poprzemieszczało...uwypukliło lub wklęsło;).
W tym roku po raz pierwszy na basenie się nie wstydziłam - byłam z siebie zadowolona. To dobra nagroda - własna satysfakcja - za systematyczność i wytrwałość. Ogólnie - przestało mi zwisać i powiewać;).
W sierpniowym "Sensie" z przyjemnością i miłym zdumieniem przeczytałam w strefie fitness artykuł Tomasza Brzózki. " Czy wiesz jaka jest przewaga ciała nad umysłem? Taka, że trenując ciało, rozwijamy jednocześnie umysł, a trenując umysł, nie jesteśmy w stanie rozwinąć ciała. Dzięki treningowi zyskujemy nie tylko lepszą wydolność i smukłą sylwetkę, ale także mocniejszą osobowość i hart ducha."
A co mnie tak mile zdumiało? Użyte w artykule słowo "prawość" - wydawało by się, że w dzisiejszym świecie niepotrzebne, "niemodne". Tomasz Brzózka definiuje je jako uczciwość wobec siebie i innych, dotrzymywanie zobowiązań i rozciąga je dalej niż sięga trening fizyczny - na pozostałe dziedziny życia, jak np. punktualność;)
Podczas tegorocznego lata najczęściej ubieram się w krótkie spodenki, może dlatego, że najbardziej jestem zadowolona z mięśni moich nóg;).
Część spodenek powstała po prostu poprzez oberżnięcie nogawek długich spodni z sh. Ciąć nie żal;).
Moim ulubionym dodatkiem do krótkich spodenek oprócz t-shirtu;) są żakiety - w sam raz na wieczorne wyjście.
Pamiętacie jak pisałam o odmóżdżających filmach w te wakacje? Ostatnio obejrzałam w kinie "Seks taśmę". Zaśmiewałam się do łez, a w pewnych momentach miałam wrażenie, że oglądam film o sobie (nie żebym nakręciła seks taśmę;) - dwoje dzieci, zmęczenie itp. Jeśli masz więcej niż jedno dziecko, albo jedno, ale robiące harmider za dwoje, staż małżeński hmmm... wieloletni i lubisz się pośmiać z siebie - to film dla Ciebie;D.
Z szuflady:
Piję kawę
leżę
czekam
aż coś się stanie, zmieni
dziś
jutro
za miesiąc
czekam
patrząc na chmury
zamknięte w oknie
czekam
zaraz przewrócę się na drugi bok
może się coś wydarzy
Boniu pozdrawia! Zdjęcie wykonała Ruda - zdolniacha:)
Niby nic, ale i tutaj wykazuję się wytrwałością. Czasami jestem tam codziennie, co dwa dni, a gdy bóle kręgosłupa się nasilają, robię pauzę czterodniową. Oprócz tego, iż wysiłek fizyczny dodaje mi energii, sprawia radość i jest tym magicznym czasem tylko dla mnie i muzyki, która sączy mi się do ucha przez słuchawki - to zmienił moje ciało. Nie schudłam, nie mam na brzuchu "kaloryfera", ale jakoś tak co nie co się poprzemieszczało...uwypukliło lub wklęsło;).
W tym roku po raz pierwszy na basenie się nie wstydziłam - byłam z siebie zadowolona. To dobra nagroda - własna satysfakcja - za systematyczność i wytrwałość. Ogólnie - przestało mi zwisać i powiewać;).
W sierpniowym "Sensie" z przyjemnością i miłym zdumieniem przeczytałam w strefie fitness artykuł Tomasza Brzózki. " Czy wiesz jaka jest przewaga ciała nad umysłem? Taka, że trenując ciało, rozwijamy jednocześnie umysł, a trenując umysł, nie jesteśmy w stanie rozwinąć ciała. Dzięki treningowi zyskujemy nie tylko lepszą wydolność i smukłą sylwetkę, ale także mocniejszą osobowość i hart ducha."
A co mnie tak mile zdumiało? Użyte w artykule słowo "prawość" - wydawało by się, że w dzisiejszym świecie niepotrzebne, "niemodne". Tomasz Brzózka definiuje je jako uczciwość wobec siebie i innych, dotrzymywanie zobowiązań i rozciąga je dalej niż sięga trening fizyczny - na pozostałe dziedziny życia, jak np. punktualność;)
Podczas tegorocznego lata najczęściej ubieram się w krótkie spodenki, może dlatego, że najbardziej jestem zadowolona z mięśni moich nóg;).
Część spodenek powstała po prostu poprzez oberżnięcie nogawek długich spodni z sh. Ciąć nie żal;).
Moim ulubionym dodatkiem do krótkich spodenek oprócz t-shirtu;) są żakiety - w sam raz na wieczorne wyjście.
Pamiętacie jak pisałam o odmóżdżających filmach w te wakacje? Ostatnio obejrzałam w kinie "Seks taśmę". Zaśmiewałam się do łez, a w pewnych momentach miałam wrażenie, że oglądam film o sobie (nie żebym nakręciła seks taśmę;) - dwoje dzieci, zmęczenie itp. Jeśli masz więcej niż jedno dziecko, albo jedno, ale robiące harmider za dwoje, staż małżeński hmmm... wieloletni i lubisz się pośmiać z siebie - to film dla Ciebie;D.
Z szuflady:
Piję kawę
leżę
czekam
aż coś się stanie, zmieni
dziś
jutro
za miesiąc
czekam
patrząc na chmury
zamknięte w oknie
czekam
zaraz przewrócę się na drugi bok
może się coś wydarzy
Boniu pozdrawia! Zdjęcie wykonała Ruda - zdolniacha:)
Fajna taka nagroda;) Myślę, że ćwiczenie na otwartym powietrzu jest też o wiele przyjemniejsze niż w pomieszczeniu, więc nagrody mniej oczywiste pewnie były i na bieżąco, dużo witaminy D i endorfin:)
OdpowiedzUsuńAle mi się zdjęcia Twoje podobają, drugie jest mistrzowskie. A Boniu wyszedł jak psi gwiazdor:D
Ehh odnajduje trochę siebie w tym wierszu!
Najlepsza nagroda - poczucie własnej wartości i zadowolenie z siebie :) Ja też korzystam z lata i wakacyjnej wolności jeżdżąc codziennie do pracy rowerem. I też mam wrażenie, że po moich nogach to widać ;)
OdpowiedzUsuńfaktycznie świetnie wyglądasz w tych spodenkach!
OdpowiedzUsuńja też coś tam robię, łażę do pracy na nogach, a jest to kawał drogi.
nie wiem, czy coś się przemieściło. nie patrzyłam ;)
a te bóle kręgosłupa skąd? pytam, bo ja też mam dość uciążliwe bóle odcinka lędźwiowego. i nie wiem, skąd.
pewnie od drzemek na za małej kanapie ;)
Z tego zdjęcia w typie "industrial" sobie zrób fototapetę na ścianę. Jest bardzo profesjonalne.
OdpowiedzUsuńA Boiu ma piękne, białe zęby :)
popieram! industrial portret fantastyczny!!no i Boniu fenomenalnie chwycony. zabki to tez ta rzecz ktora rzucila mi sie w oczy jak z reklamy! silownie pod chmurka mam niestety slaba :/ nie wszedzie wymysla i zamowia wlasciwe sprzety niestety. tez wciaz chodze w szortach kktore wymieniam i tez kocham je nosic dlla kontrastu z zakietami,jesli mam okazje, ktorych ostatnio malo. jako mama malych dzieci wiem ze musi byc praktycznie i wygodnie. pieknie sie prezentujesz! uwielbiam twoj profil
OdpowiedzUsuń@Panna Lila - z nagród mniej oczywistych to dwa bociany, ale zaraz poleciały;), koty łażące, chmury nad głową i piękne zapachy drzew i skoszonej trawy:)
OdpowiedzUsuń@Lady in black - na pewno widać:)
@schronienie - miałam kiedyś koleżankę, która do pracy chodziła na pieszo około 2 km i schudła bardzo w przeciągu miesiąca, ale pewnie odmawiała sobie jeszcze tego i owego;) A bóle spowodowane przepukliną na kręgosłupie i coraz częściej się odzywają gdy strzygę włosy - nie kontroluję nieodpowiedniego skręcania się;)Polecam rezonans magnetyczny - będziesz wiedzieć na czym stoisz.
@Biurowa - eeee, bo jeszcze posądzą mnie o narcyzm z tą fototapetą;) Boniu czyści ząbki trawą:0
@Sigrun -Dziękuję za miłe słowa:)
dzięki za info! nie widziałam, że taka przepuklina istnieje!
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu brzydzę się wysiłkiem fizycznym zwanym sportem ; P Choć zaznaczyć muszę, iż wcześniej było zgoła inaczej ...
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak w tłuszcz nie obrastam i ruchu mi nie brakuje. Choć nie oszukujmy się, latka lecą i gdzieniegdzie mogłoby mniej zwisać i powiewać ;) Jednak nasza "miejska" siłownia okupywana jest z ogromną radością i takim samym zaangażowaniem jeno przez moje dwie córy (przy czym jedna ledwo sięga do kluczowych wahadeł). Sama omijam te narzędzia tortur szerokim łukiem. Tym bardziej, że żyją one w stałej symbiozie z chmarą komarów (bliskie sąsiedztwo lasu).
Podziwiam wytrwałość i niewątpliwie jej towarzyszący hart ducha :) Na efekty nie trzeba było długo czekać. A pewnie pojawią się i kolejne ...
Boniu pierwsza klasa!
Miło tu ... :)
Podglądam, podczytuję od jakiego czasu.
I jakoś tak darzę sympatią coraz większą autorkę :)
Pozdrawiam!
Kamila
P.S. Coraz większą sympatią (!). Nie coraz większą autorkę. ;)
UsuńOooo jak mi się miło zrobiło:)
UsuńCo by Freud powiedział na Twoje przejezyczenie, hę?;)
W życiu tak już jest, najpierw jest zapał, a później nam mija. U mnie na siłowni brak komarów (tfu, tfu), a najbardziej podoba mi się, że jest to czas tylko dla mnie, no i mogę się wyżyć - lepiej na przyrządach sportowych niz domownikach;)
Ja mam powazny problem z dotrzymaniem sobie obietnic. Jak komus cos obiecam to mi łatwiej dotrzymać słowa,a siebie jakoś nie poważam, może tu tkwi problem. Podziwiam Twoje piękno emanujące z wizury i tekstu :)))
OdpowiedzUsuń