Mamiszon jest siłą;)









Cudownie ozdrowiałam, nie umieram, nie muszę pisać testamentu. A zaczęłam się porządnie martwić (bo wcale mi nie przechodziło, a do tego  przetrzepałam internet co to może być - od czego poczułam się jeszcze gorzej - nigdy więcej!). Ten stan "w przykurczu" potrwałby do 12 października (tyle czeka się na specjalistyczne badanie), ale dobry człowiek załatwił mi badanie szybciej (pewnie bał się, że do października zupełnie zniknę;) i ja odetchnęłam, mąż odetchnął, dzieci i pies pewnie też. Jeszcze tylko dieta przez 2 tyg., do której zdążyłam się przyzwyczaić (nauczyłam się pożerać oczyma;).
Uważam, że w życiu wszystko dzieje się "po coś".
Na początku dziwiłam się, że choroba może trwać dłużej niż tydzień. A skoro się przeciąga to: "O, Boże!". Zasmakowałam w posiedzeniach w przychodni. Kiedy tak posłuchałam z czym ludzie się zmagają ("Tydzień temu miałam bajpasy i szkoda, że już nie mogę chodzić na aerobik", "A mój mąż miał już 13 operacji", "To niesprawiedliwe, że niektórzy nie chorują" - z tym się zgadzam;) - od razu robi mi się lżej na sercu;).

W bezsenne noce obiecywałam sobie - jeśli cudownie ozdrowieję to:

- będę mniej krzyczeć na dzieci, częściej się z nimi wygłupiać i śmiać z ich psikusów, choćby mnie to miało dużo kosztować;),
- wyluzuję na wielu płaszczyznach,
- mniej kalkulacji, więcej życia,
- jeszcze więcej radości!;D
- w nagrodę kupię sobie "coś extra";)

To "coś extra" to czarne ogrodniczki z eko skóry. Czatowałam, aż je przecenią w Mohito i będzie mój rozmiar. W końcu znalazłam! Już widzę je w wielu konfiguracjach: bluzkowych, koszulowych, płaszczowych i obuwniczych. No i to ciuch całoroczny;).



Jestem porządnie uzależniona od "Wysokich Obcasów extra".  W sierpniowym numerze (na okładce Monica Bellucci!), jest nie tylko fantastyczny wywiad z Dorotą Sumińską (tą od zwierząt), ale i przybliżenie sylwetki pisarki dla dzieci Joanny Olech (właśnie niedawno zapoznałam się z jej "Dynastią Miziołków"). Jest też dobry (bo prawdziwy) artykuł pt. " Żeby kobiecość była siłą, trzeba być kobietą".
Nie tylko aktorki spotykają się z "dyskryminacją" ze względu na wiek.
To się dzieje tak: najpierw czytasz w jakiejś "kobiecej" prasie reportaże o biednych czterdziestkach lub pięćdziesiątkach, które mimo doświadczenia i imponującego CV nie mogą znaleźć pracy. A, że masz dopiero 20 lib 30 parę lat, zmarszczysz nos i ucieszysz się, że cię to nie dotyczy.
Aż pewnego dnia (zdążyłaś urodzić i wychować dzieci), stwierdzasz, że na twoje miejsce zatrudniają 19-letnią stażystkę bez doświadczenia i umiejętności. A tobie próbują wmówić: jesteś niekompetentna, będziesz chodzić na zwolnienia zdrowotne dla dzieci, masz niedobre nożyczki (to akurat ja usłyszałam;) i masę innych bzdur (które cię zdołują), bo nie chce się im powiedzieć prawdy: "jesteś za stara".

Ja jeszcze usłyszałam, że to: "mój ostatni dzwonek."
Przychodzi mi na myśl słynna kampania społeczna "Nie zdążyłam". Dla równowagi powinna mieć ciąg dalszy: "Zdążyłam, poświęciłam najlepsze lata swojego życia -  a teraz jestem stara i nie do użycia."
Nic tylko po czterdziestce, zamknąć się w domu z telewizorem, załatwić rentę i obmyślać swój pogrzeb.
Smutne jest to, że próbują nas wtłoczyć w stereotypy.
Można się jednak nie dać i walczyć o swoje. Im więcej przeciwności, tym więcej woli walki. Bo kobiecość jest siłą.
Choćby u babci na imieninach, kiedy to całujemy się na powitanie z młodszą parą żonkosiów, a ciotka rzuca mojemu mężowi: "Ojoj, bo żona będzie zazdrosna".
A czemu ta młodsza nie będzie zazdrosna? Przecież też dałam całusa w policzek jej mężowi.
Bo starsza, to pewnie zazdrosna, a wiadomo facet pożera wzrokiem młodsze, a jak żartuje to kokietuje.
Stereotypy, stereotypy, ble.

Na szkoleniu fryzjerskim, o którym pisałam w poprzednim poście, była starsza babka ode mnie (tak, tak - nie byłam najstarsza;P), która w wieku czterdziestu paru lat porzuciła posadę przedstawiciela medycznego i zaczęła spełniać swe marzenie o fryzjerstwie (Andrzej z Tomkiem ją w tym wspierali). Po roku intensywnych szkoleń otworzyła swój salon i wygląda na szczęśliwą (na pewno na nie znudzoną;).
Uwielbiam spotykać takich ludzi.
Kobiecość jest siłą.







Znalazłam swoje alter ego - Mamiszona z książki "Dynastia Miziołków". Jeśli masz mentalnie 12 lat na pewno ci się spodoba: Mamiszon, Papiszon, Miziołek i Potwory;).

Dla dopełnienia odcinek Abstrachuje - jak bym widziała moje dzieci;D
Trzymajcie się Mizioły!



Komentarze

  1. Jakże Ty pięknie wyglądasz:) W ogóle mam wrażenie, że kwitniesz:) Co tam metryczka, jak się marzenia spełnia:) A Ty spełniasz i życzę Ci powodzenia w zdobywaniu dalszych umiejętności, bo Cię uskrzydlają:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się zdaje, że Mamiszon schudł i to nie jest wina wadliwej wagi... Zdrówka!
    Przyznam szczerze, że "skajowe" ubranka na razie mnie nie pociągają, ale na zdjęciach nie widać, z czego są ogrodniczki, więc wszystko mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. @jultob - dzięki wielkie za miłe słowa:)
    @grumpy - po raz pierwszy nie jestem zadowolona ze schudnięcia. Ogrodniczki są ze 100% Poliuretan, mam z tego materiału spódnicę też z Mohito i świetnie sprawdzała się przez cały rok. Poza tym takie ogrodniczki miała na sobie Zuza Bijoch ( http://kobieta.wp.pl/gid,17665594,img,17665681,kat,26405,title,Kto-pojawil-sie-na-urodzinach-polskiej-top-modelki,galeriazdjecie.html ) - więc jak się nie zakochać?;) Ubrań ze skóry unikam, wolę sztuczne. Wywiad w WOE z Dorotą Sumińską wiele mi uświadomił i myślę nad ograniczeniem jedzenia mięsa, może w przyszłości w ogóle - trudno podjąć taką decyzję z dnia na dzień jak rodzina mięsożerna;) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. wyglądasz bosko! super stylowo i w ogóle no, bombowo! no to teraz będziesz mogła pisać więcej i zapodawać swoje kreacje, skoro masz już więcej siły, co? ;)

    a teraz - znielubisz mnie :/ uważam, że WO zakorzeniły się w specyficznym dyskursie ekonomiczno-społecznym. często dość krzywdzącym. dla kobiet.
    pozdrawiam Cię, Mamiszonie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miód na moje ego:D
      Jako cudownie ozdrowiała jestem daleka od negatywnych uczuć;) Nie wiem tylko czy masz na myśli WO czy WO Extra. Tych pierwszych nie czytam, bo są dla mnie zbyt "agresywne". To ciekawe co piszesz, bo jeśli chodzi o WOE to mam inne odczucie - nobilitują różne typy kobiet, przedstawiają ciekawe postacie (te mniej znane). Chciałabym byś rozwinęła swoją myśl:)
      Buzia:*

      Usuń
  5. Dobrze zes ozdrowiała:-) podobają mi ze Twoje postanowienia, popieram i przyłączam sie. Z zaakceptowaniem wieku - tej nieszczęsnej 40 - ciagle mam problem, ale skoro tematem tym zajmuje sie nawet the times to raczej nie tylko mój problem (i już mi nieco lepiej) fajnie wyglądasz :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To temat bolesny dla nie tylko aktorek amerykańskich. Wiele kobiet w wieku 40 lat czuje się super, są pełne energii i kreatywności. Dzieci odchowane. Tylko społeczeństwo ma z tym problem, sztucznie gloryfikują młodość, ciągle porównują do 20-latek (co jest bez sensu). Kiedy przeczytałam tytuł posta na jakimś portalu: "Bellucci - najstarsza kochanka Bonda" omal nie spadłam z krzesła;)

      Usuń
  6. No niestety, zgadzam się w 100% z tym co piszesz. Nawet jeśli my zapominamy o swoim wieku, to zawsze znajdzie się ktoś, kto przypomni i podkreśli że 40+ to juz prawie starość :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Maga, bo chociaż nie jest wesołe to o czym piszesz - to poczułam wsparcie:)

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się żeś zdrowa. Jakiś taki czarny sezon chorób jest też wokół mnie. Ale dobrze, że odetchnęłaś z ulgą:)
    Te ogrodniczki bombowe są. Super w nich wyglądasz:)
    Co do kwestii wieku to myślę, że już jesteśmy lata świetlne do przodu w wystrzeganiu się stereotypów niż np. dziesięć lat temu. Ale wciąż jeszcze lata świetlne do przełamania;]

    OdpowiedzUsuń
  9. W tym kraju, żeby chorować trzeba być zdrowym ;)
    Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i już nic Cię zdrowotnie nie będzie niepokoić!
    Ogrodniczki całkiem zacne, ale mnie takie spodnie zawsze wydawały się mało praktyczne :D

    co do zawodowej pozycji kobiet - cóż ogólnie myślę, że niezależnie od wieku mamy gorzej. Ale cóż pozostaje - walczyć o swoje!

    OdpowiedzUsuń
  10. @Panna Lila - Zgadzam się ze wszystkim, a najbardziej z zdaniem nr 2 ;))
    @Kasia Kwiecień - ach, jeszcze dochodzi kwestia płci - nie sposób się nie zgodzić...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie też się marzą ogrodniczki, tyle że materiałowe, bo te poliuretanowe są trochę perwersyjne ;) Myślę jednak, że za dziewięć lat przejdzie mi to i też wyskoczę na ulicę w czymś podobnym.
    Pozwolę sobie zauważyć, że wszystkie reklamy w telewizji dzielą ludzi na tych, co się bawią i na takich, co się leczą. Ci pierwsi mają po 20 lat, ci drudzi po 30 i więcej, czyli smartfony i ciuchy dla młodych a czopki na hemoroidy oraz leki na biegunkę dla starych (według speców od reklamy). Dużo musi się zmienić, oj dużo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgłoś się do mnie za 9 lat, to ci je odsprzedam;)
      A mogliby połączyć czopki i smartfony; stworzyć aplikację dla spragnionych leków, dzięki której jednym kliknięciem zrobisz upragnione zakupy z dostawą do domu. Wszyscy by na tym skorzystali: starzy nie musieli by się ruszać z domu, a reszta żyła by w ułudzie ciągłej młodości i zabawy. Starszym zostaje poskakać na balkonie - Giusssepppe!

      Usuń
  12. haha ale się dziś uśmiałam, widząc Olge Bołądź (o ktorej kiedys pisalas wzgledem wlosow jak pamietam) na prezentacji nowej ramówki Polsatu w czym?- ano właśnie w skórznianych czarnych ogrodnisiach-a caly zestaw niemal żywcem skopiowany od..Ciebie;) Magda inspiratorka teraz tez trendsetterka! ależ Ci pięknie! jaka odwaga!a nie gorąco w nich? zawsze taka moje obawa dot ciuchow okrywajacych konczyny wykonanych ze skory naturalnej badz co gorsza sztucznej.
    http://www.pudelek.pl/artykul/82139/skorzane_spodnie_olgi_boladz_ladne/

    OdpowiedzUsuń
  13. @Rykoszetka - dzięki:)
    @Sigrun - Love Olga Bołądź :D Ale moje ogrodniczki bardziej mi się podobają;) Jakoś się w nich nie spociłam, bo było 21 stop. - umiem ubierać się stosownie do pogody;) Dzięki za miłe słowa:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D