Tak na wszelki wypadek*
Z optymistycznych wieści, to dowiedziałam się wczoraj, że czeka mnie jeszcze co najmniej miesiąc diety. Miałam ochotę pogryźć wykładzinę, zalać lekarza łzami. Przed oczyma stanęły mi talerze z gotowaną marchewką, ryżem, gotowanym kurczakiem, sucharki, jaja na miękko i kaszka manna. Obiecuję sobie, że za jakiś czas nawet nie spojrzę na te "frykasy". Oduczyłam się pić kawy, mocnej herbaty (o alkoholu nie wspomnę;( ). Cierpliwie znosiłam wszystkie letnie imprezy typu grille z suchą kromką w dłoni i jajkiem, z którego usunęłam majonez. A siedząc w kinie z dziećmi, pod nosem mamrotałam przekleństwa, bo zapach popcornu z karmelem, chipsów z sosami, napoju do rozpuszczania zębów - wprawiał mnie w płaczliwy stan. Trudno było skupić się na filmie.
Najgorsze są wyprawy z rodziną do Mcdonalda. Nie będę tam chodzić.
Wiem, wiem, mogło być gorzej. Dobrze, że w ogóle oddycham.
Ale ja jestem takim smakoszem!!!
Próbuję dostrzec plusy tej sytuacji:
- fajna figura
- mniej pryszczy
- zaoszczędzone pieniądze.
Na koniec wizyty, lekarz, aby potwierdzić swoją diagnozę upewnił mnie, że mamy już jesień ("nie ma się co oszukiwać"). Uwielbiam to polskie poczucie humoru.
W tej sytuacji staram się skupiać na rzeczach poprawiających mi nastrój.
Rzecz nr1:
Blado-różowy długi sweter (Kappahl), upatrzony wiosną. Miał być częścią mojej urodzinowej stylizacji, ale cena mnie odstraszyła. Teraz przeceniony z 129 na 35 zł:))).
Rzecz nr 2:
Książki i gazety.
Kogo wciągnęły przygody "Mikołajka" ten na pewno zachwyci się "Jaśkami". Trochę za szybko mi się czyta, prawie kończę:(, a tyle podobieństw do mojego żywota z dwoma urwisami. Potrafią poprawić humor jak nikt:
Przy śniadaniu (mama bez tapety):
"-Momo, ten krem laser czy plazma 40+ chyba nie jest zbyt dobry...
- A co?
- Bo ma mama zmarszczki, jest czerwona na twarzy i ma pryszcze."
Standardem są kłótnie o to, kto trzyma pilota, kto pierwszy się myje, kto pierwszy myje zęby, kto pierwszy gra na komputerze itd. Wczoraj nie wytrzymałam i powiedziałam, że JA pierwsza się myję - oooo ;)
Z gazet, to skusiła mnie cena 2.99 Urody Życia + okładka z Anną Marią Jopek. Warto:).
Oraz fryzjerska Fale loki koki - to raczej do popatrzenia i zaczerpnięcia inspiracji.
Rzecz nr 3:
Fryzjerstwo. Cóż, uwielbiam to robić; ścinać, tworzyć.
O Kasi pisałam już tu. Tym razem ku zaskoczeniu jej mamy i moim zażyczyła sobie krótką fryzurę i wcale nie przejęła się argumentami mamy, że będzie wyglądała jak chłopak. Zastanawiała się, czy będzie jedyna w szkole z taką fryzurą. Odważna i oryginalna dziewczynka z charakterem - takie lubię!
Poniżej Rachel McAdams moja aktualna inspiracja. Kombinuję na swojej głowie z kolorami (odważniejsza i bogatsza w wiedzę po ostatnim szkoleniu) i jestem zadowolona z efektu:).
Rzecz nr 4:
Filmy. Sprawdziły się w deszczowe dni (chociaż ja lubię barową pogodę - można czytać i oglądać filmy bez wyrzutów sumienia). Do pośmiania:
"Oświadczyny po irlandzku", "Wojny ślubne", "Gazu mięczaku" (mój faworyt), "Za jakie grzechy dobry Boże".
A piosenka, to taki mój masochizm;)
*Tytuł posta - z piosenki.
Ściski*
no z tą jesienią to lekarz przesadził ....,
OdpowiedzUsuńścięłaś (trochę) włosy ?.
A z jedzonkiem to przecież za miesiąc sobie odbijesz :)
Włosy podcinam (trochę) tylko z tyłu, dla zachowania kształtu i żeby się fajnie układały.
UsuńPrzesadził..., ale nie da się nie zauważyć spadających liści, chłodnych poranków i wieczorów oraz tego zapachu wilgoci i zgniłych liści. O przekwitającej jarzębinie nie wspomnę;).
mam nadzieję, że zdrowotnie będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńdo takiego jedzenia da się przyzwyczaić :)
a wyglądasz cudnie w takich ciepłych kolorach zdjęć :)
pozdrawiam!
Masz rację z tym jedzeniem. Niektórzy sami wybierają taką dietę;)
UsuńDziękuję za miłe słowa - ściski:*
Magdo, wyglądasz pięknie, z klasą i coraz młodziej. Mam nadzieję, że ze zdrowiem wyjdziesz na prostą i że to nic poważnego? Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa i troskę:) Mam nadzieję, że ze zdrowiem to tylko kryzys wieku średniego;) Buźka:*
UsuńPięknie Ci w tym delikatnym różu.
OdpowiedzUsuńWspółczuje z tą dietą, to musi być katorga. Chociaż myślę, że z takiego rygoru można wynieść bardzo dobre nawyki i wpleść je w już normalniejsze menu;) A propos zdrowotnym problemów to koniecznie pamiętaj o 2 litrach wody dziennie. Ja myślałam, że piję wystarczająco dużo samej wody, a że zamiast herbaty czarnej uwielbiam zieloną, to już w ogóle super. Musiałam trafić do szpitala aby dowiedzieć się, że jednak tak nie jest i ta woda w ilości 2 litrów jest naprawdę baaaardzo ważna;]
Dzięki Lilu:) Myślę, że już nigdy nie będę szaleć z jedzeniem; ale z wodą to i owszem;)
UsuńJuż samo słow "dieta: brzmi koszmarnie... od ponad czterech miesięcy walczę z pewnym gadem, który nie bardzo chce mnie opuścić i tak oto zero cukru, zero drożdzy, zero glutenu, niskie ig i nieskie węglowodany - zostają więc zielone warzywa od rana do wieczora, od wieczora do rana, jajka i ewentulanie parowane mięsko ze sprawdzonego źródła, woda i parzone ziółka... a wokół śmieją się do mnie piękne, soczyste owoce...
OdpowiedzUsuńAle za to wyglądasz fantastcznie w tym delikatnym różu ;)
Współczuję, choć to w pewien sposób pocieszające mieć towarzysza w niedoli;) Dużo zdrówka życzę i dziękuję za miłe słowa:)
Usuńpędzę czytać Jaśki!
OdpowiedzUsuńwyglądasz pięknie! zakochałam się w tym swetrze : )
buziaki! i zdrowiej tam!
Tak jest!;)
Usuńa ja po zatruciu- przede mną jeszcze jakiś tydzień diety,
OdpowiedzUsuńJESZCZE mi smakują kleiki i sucharki ;-)
ale ostatnio już odważyłam się napić wody mineralnej gazowanej, bo lubię być na takim gazie ;-)
Lepsze sucharki niż nic;)
UsuńJakiś czas temu odważyłam się wypić shake'a z Donalda - nie opłaciło się;)
Dużo zdrówka!
Z tą dietą peszek, ale dobrze, że znalazłaś jakieś pozytywy (look w dechę!). Historia z chłopakami przypomniała mi dawną rozmowę z moją babcią o kremach, w której skarżyła mi się, że już kończy słoik przeciwzmarszczkowego kremu, a zmarszczki jak były tak są ;-) powiedz chlopakom, że na efekty trzeba nieco poczekać :-) A jak już skończysz dietę to polcam Julie i Julia. Rok niebezpiecznego gotowania (książkę, bo filmu nie widziałam) Pa!
OdpowiedzUsuńPociesz swoją babcię, że ja już kończę en-ty słoiczek i może nie ma spektakularnych efektów, ale bez tego mogło być gorzej;)
UsuńKsiążkę czytałam. Dzięki i pozdrawiam:)