PLDH






  Jesień i zima są takimi porami roku, podczas których musimy się trochę bardziej postarać "by nam się chciało" o uśmiech; by czuć od rana buzującą energię.
W ostatnich dwóch miesiącach największym powodzeniem na moim Pintereście na tablicy "hope", cieszy się ten pin "bad days will pass".

   Na ogół "zimne" miesiące witałam z ciężkim westchnieniem, ponieważ jak to Krokodyl, kocham ciepło, słońce. Dodam do tego jeszcze długie dnie, możliwość przebywania dzieci na dworze (do wieczora!) i brak chorób.

  Pod wpływem przeczytania tego postu ("Jak nie poddać się jesiennej apatii i podnieść swoją energię?") na blogu Agnieszki Maciąg, postanowiłam zmienić swoje nastawienie do jesieni i zimy..na lepsze;).

   Oprócz ciepłych gaci;), zadbałam o inne części garderoby na te pory roku, by swobodnie móc spacerować niezależnie od kaprysów pogody i nie marudzić, że -1, a ja nie mam się w co ubrać, zimno mi mamo (o!, właśnie mi się przypomniało, że czytałam kiedyś książkę o tym tytule, chyba Hanny Samson).
W szafie wisi nowa, ciepła, kurtka na podbiciu z miśka, prawie do kolan; przytulny szalik w kratę czeka na mrozy, bo na razie prawie wiosna;). Trepy mieszczące grubą skarpetę też się znajdą.
Z takim zapleczem z łatwością pogodziłam się z tym co nieuniknione, gdy się mieszka w Polsce - zmieniającymi się porami roku i temperaturami. I tak jak pisze Agnieszka na swoim blogu, wzięłam taki stan rzeczy za dobrą monetę, jako warunki do optymalnego rozwoju dla mnie. Skoro się tu urodziłam;).

  Staram się kłaść wcześniej spać (czyli około 10), gdyż wstaję "z kurami", by odwieźć dzieci do szkoły, a od tygodnia nawet z chęcią uczestniczymy z dziećmi w Roratach, które u nas rozpoczynają się o 6.30 rano.
Niewyspana - jestem zła, wrrrrrrr;).
A skoro się już budzę, to żeby zadbać o dobre myśli i nie pozwolić by wolną przestrzenią zawładnęły zmartwienia, niemiłe wspomnienia zdarzeń z poprzednich dni, a może i lat (nasz umysł uwielbia wynajdywać takie perełki, niestety czarne) - puszczam sobie muzę natchniuzę, która sprawia, iż wierzę w tęcze i jednorożce - jak Szeregowy;). Jest to pewne novum u mnie, te dźwięki poranne; gdyż byłam zwolenniczką sążnistej ciszy. Mogę Was jednak zapewnić, że to działa!
Moja Poranna Lista Dobrego Humoru (PLDH) to:

1. TGD (Trzecia Godzina Dnia, zwłaszcza utwór pt. "Nadejdzie dzień".)
2. Poluzjanci "Druga płyta".
3. Natalia Kukulska i utwór "Decymy".


  W dobry nastrój zawsze wprowadza mnie czytanie książki (a to ci niespodzianka!;) lub gazety.
Z całego serca polecam Wam Agnieszkę Tyszkę i jej trylogię: "Kawa dla kota", "M jak dżem" (gdy mój syn przeczytał ten tytuł, wybuchł dzikim rechotem i później chodził i w kółko go powtarzał - tytuł, nie rechot), "Miłość bez konserwantów".
  A ponieważ dzisiaj Mikołaj, to pochwalę się książkowymi prezentami, które w większości sprawiłam sobie sama;):
1. Anna Łacina "Sześć Dominika" (jestem w trakcie czytania i to wprost niesamowite, że ktoś też lubi filmiki z wytwórni A' YOY z charyzmatycznym Sikorą - ciocia i jej niezawodna szmata, założycielem i dobrym duchem zielonogórskiego zagłębia kabaretowego).
2. Małgorzata Klunder "Robert i Róża" - za rekomendację wystarczyła mi informacja, że to o rodzinie moli książkowych i fragment:
" - Nazwisko?
- Anioł! - obwieścił pogodnie wuj.
- Imię?
- Michał!
  Milicjanci zesztywnieli, tym bardziej, że wuj na swoją zgubę wydał z siebie radosny rechocik.
- Gdzie obywatel mieszka? - kontynuował milicjant.
- Na Lisa Witalisa. - Wuj dzielnie starał się utrzymać pozycję pionową.
Milicjanci poprawili swoje wyposażenie.
- A niby gdzie to jest? - zapytali groźnie, ale wujowi niestety przepaliły się bezpieczniki.
 - Prostopadła do Pana Kleksa, cha, cha, cha!.
Dostał równy wpieprz (...)."
3. Paulina Młynarska "Poradnik - odradnik. Na błędach!" - to prezent od koleżanki. No i tu się przyznam, że mam ciężki orzech do zgryzienia, bo Paulinę Młynarską jako dziennikarkę lubię tak sobie, ale postanowiłam dzielnie, że uprzedzam się do uprzedzeń;).
4. Kalendarz 2016 Beaty Pawlikowskiej (prezent od męża). Dużo pozytywnych myśli na każdy dzień. Np."Moje życie jest piękne. Wiem to, bo sama szukam w nim piękna i doceniam to, co znajduję. Na przykład świergotanie ptaków za moim oknem.".

  Cieszy mnie też powrót programu Cristiny Corduli "Nowy wygląd, nowe życie". Patrzę na jej wygląd (tak chcę wyglądać po pięćdziesiątce!), uśmiech, pracę fryzjerów, makijażystów (Francuzi mają zupełnie inny styl pracy, widzę to zwłaszcza u fryzjerów - jakieś to lekkie, artystyczne, tiu, tiu, tiu.) i nieustannie się inspiruję.
  Dlatego ostatnio sprawiłam sobie botki na szpilce; nie na koturnie, słupku, traktorze. Na co dzień biegam w płaskim obuwiu, ale od czasu do czasu lubię poczuć się mega kobieco i to poczucie zapewnia mi szpilka. Nawet do dżinsów;).

A jaka jest Wasza lista PLDH?
Udanego tygodnia!:)
-

Komentarze

  1. Ja pokochałam nasze cztery pory roku, gdy uświadomiłam sobie kiedyś - oglądając SATC - że w Nowym Jorku też są cztery pory roku, a Carrie Bradshaw jest zawsze taka pełna życia ;) Choć nie jest ona moją ulubioną bohaterką, ale dla wielu jest ikoną stylu :)))

    Podstawa to ciepłe buty, czapka i żeby nie wstawały nereczki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obejrzałam tego serialu, ale to dobre o czym piszesz - być pełną życia bez względu na pogodę - do zapamiętania:).
      I najważniejsze, by nie przewiało - jak mawiała babcia;).
      Buziak:*

      Usuń
    2. Babcie są fajne! Zwłaszcza te moherowe. To bardzo mądre kobiety.

      Usuń
  2. Bardzo mi sie podoba Twój blog i przyznam, że często go odwiedzam. Podoba mi się zwłaszcza, że mogę dowiedzieć się do których książek warto zajrzeć :) Tym razem chyba poszukam M. Klunder - powinna mi się spodobać... :) Pozdrawiam ciepło z szarej Brukseli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi się miło zrobiło i cieszę się, że mogę na coś się przydać;). W tej książce są odniesienia do rodziny Żaczków, a nawet do mojej ulubionej "Przyślę Panu list i klucze"! Gratka dla bibliofilów.
      Odmachuję z zamglonej Polski:*

      Usuń
    2. "Przyślę Panu list i klucz"! Ach! :) Jakby mi zaświecił Miesiąc zatajony! Koniecznie muszę zdobyć M.Klunder! :)
      Pozdr Marz.

      Usuń
  3. Bardzo lubię czytać Twoje posty, są mi bardzo bliskie, może dlatego,że też mam 40, uwielbiam czytać a książki M.Musierowicz zajmują ważne miejsce w moim książkowym sercu ;-).
    Odkąd mamy psa, a raczej suczkę nie ma dla nie złej pogody ( tylko straszny deszcz wyklucza spacery, bo sunia nie lubi za bardzo moknąć). A ponieważ nasza psinka to pies myśliwski spacer sprowadza się do ganiania po ląkach, polach, lasach. A jesień i zima to najlepsze pory roku na takie spacery. Jeszcze dwa lata temu nie przypuszczałabym, że poprawiaczem humoru będzie dla mnie poranny, intensywny spacer w gumiakach po okolicznych chaszczach ;-).
    A z muzycznych poprawiaczy to od trzech miesięcy uwielbiam Gorana Karana, puszczam sobie jego koncert sprzed kilkunastu lat i od razu humor się poprawia. Lubię też sobie włączyć przy porannym ogarnianiu domu jakiś stary przebój, ostatnio "Daj mi tę noc" zespołu Bolter ;-). Pozdrawiam! Aneta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Romantyczny ten Goran, nie dziwię się, że potem rozbrzmiewa "Daj mi tę noc";).

      Tak, pies zdecydowanie ogranicza lenistwo, no i tak samemu, bez powodu głupio by było chodzić po krzakach;)
      Dziękuję za miłe słowa Aneto i pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Rozbawiłaś mnie skojarzeniem Gorana z Bolterem :-). Chociaż, gdybym nie była mężatką to mogłabym tak zaśpiewać ... ;-). Cóż, przy obciachowych hitach typu "Daj mi tę noc" czy "Biełyje rozy" dobrze mi się sprząta. Za to romantyczny Goran gra mi w tle przy nudnym wklepywaniu faktur i wyciągów bankowych, od razu się lepiej pracuje - pod warunkiem,że tylko słucham, a nie patrzę ;-). Aneta

      Usuń
  4. Teraz te nasze pory roku takie niedookreślone są i dla miłośników ciepła w sam raz łagodne;) Ja od dziecka byłam fanką klimatu kontynentalnego, z zazdrością zerkającą na suwalski zakątek naszego kraju w czasie prognoz pogody, no i teraz się pocieszam, że kiedyś, kiedyś na ten zakątek albo w okolice gór mogłabym się przeprowadzić i tam jeszcze wszystko będzie w miarę po staremu z zimową termiką;) Pomyślałam o swojej PLDH i stwierdziłam, że takiej już nie mam. Ale potem przyszło mi do głowy, że poprawiają mi nastrój utwory pod daną porę roku, więc chyba jednak coś na kształt mam;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zawsze zimniej niż w Wielkim Mieście, a w tym roku i tak wyjątkowo ciepło - w to mi graj. Narciarze się smucą, a tacy ciepłolubni jak ja się cieszą:)

      Usuń
  5. Płaszczem zachwycam się nadal i te kobiece botki do niego... .U mnie na pierwszym miejscu PLDH królują - The Dumplings "Nie gotujemy" i tak sobie śpiewamy z córeczką, szykując się do przedszkola ;) Gdy studiowałam w Zielonej, to nie były mi obce kabarety - chodziło się wtedy do "Gęby"w akademiku i wszystkie kabarety (jeszcze wtedy nie tak znane szerokiej publiczności) były na wyciągnięcie ręki - to był czas. Dziękuję za całą dobrą dawkę energii w poście i pozdrawiam uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziłaś do "Gęby"? Mieszkałam na osiedlu za laskiem, Z. G. to moje rodzinne miasto. Za mojej młodzieńczości Darek Kamys był studentem, później przyjaźniłam się z jego żoną, która jest siostrą Kołaczkowskiej. Co niektórych członków kabaretu poznałam osobiście.
      Ciekawa jestem czy się kiedyś nie minęłyśmy;)
      Ale jaja:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D