180°





Czuję się jakbym rozbiła namiot na rozdrożu, siedziała w nim i oczekiwała na olśnienie, w którą stronę mam się udać.Na pewno nie tam skąd przyszłam. Obserwuję i analizuję wszystkie znaki na niebie, w książce, gazecie, tv, YT, na ulicy, w snach . Pozwalam, by zmieniało się o 180 stop. Cokolwiek trzeba.
  Znudziło mnie oglądanie wciąż tych samych celebrytów, słuchanie "starych wyjadaczy", próba wciśnięcia (mi przez reklamę; nie że ja komuś;) następnego suplementu diety (tym razem na rozwolnienie - gdy wyglądasz zbyt blado;). Bardziej inspirują mnie "Orki z Majorki", albo "Singielka" - przynajmniej luz i śmiech pod nosem.

  A moda? Też stanęła w miejscu - tak ja ja przed swoją szafą. Doprawdy mam ochotę wywalić 3/4 jej zawartości. Pamiętam, gdy parę miesięcy temu robiłam porządki i wywaliłam wszystkie rzeczy, które były na mnie za małe. A później z przyczyn niezależnych ode mnie schudłam i stwierdziłam, że prawie nie mam w czym chodzić.
  Czekałam i czekałam, aż wrócę stanu sprzed roku. Brakuje mi cierpliwości, bo ileż można nosić luźne//za duże ciuchy? Eh. No i myślę, co z tym zrobić, bo i styl też bym z chęcią zmieniła na:
skrzyżowanie Magdy Mołek z Lizbeth Salander.
  Siedząc w tym mentalnym namiocie na rozdrożu się zastanawiam. W sumie mi dobrze z tym etapem.
Na razie zdecydowałam się na kupno czegoś neutralnego, jak krótki, cienki sweterek i czarny szalik (Zara). Później się zobaczy....



   Ponieważ uważam, że codzienność przynosi nam to co akurat potrzebujemy, czerpię nieustannie z tych znaków. I tak np. po Świętach odebrałam ze skrzynki na listy (rzadko do niej zaglądam) przesyłkę od Ajki. 
 Ależ to była niespodzianka - dwie książki jej autorstwa: "Minimalizm po polsku" i "Minimalizm dla zaawansowanych".  Dzięki wielkie Ajko! Sprawiłaś mi ogromną radość, gdyż uwielbiam niespodzianki (i książki!).
Czytam sobie powoli, bo co fragment czynię porządki;). To tak trochę żartem, ale coś w tym jest...
Bloga Ajki czytam już od kilku lat, czuję się tam jak w domu, czyli przytulnie, nikt nie atakuje.
Ujmuje mnie autorka swoją prostotą wypowiedzi, delikatnością, cierpliwością w tłumaczeniu, rozległą wiedzą, a nade wszystko własnymi przemyśleniami, które są w jakiś sposób nowatorskie.
W jej ujęciu minimalizm to nie posiadanie określonej liczby rzeczy, to raczej zachęta do poprawy jakości życia (i nie chodzi tu o metki lub posiadanie drogich rzeczy). Zrozumiałam to jako zrezygnowanie z przywiązania się lub "pożądania" przedmiotów, na rzecz relacji z ludźmi z samym sobą.
 Do tego trzeba dodać piękne słownictwo, którym posługuje się autorka. Czysta przyjemność:). Polecam!

  Napomknęłam już kiedyś na swoim blogu o Małgorzacie Strękowskiej - Zarembie.  Muszę to uczynić jeszcze raz, gdyż "Filipek i szkoła" i "Abecelki i tajemnica Bursztynowego Domu" to wspaniałe kopalnie śmiechu, pozwalające spojrzeć z zupełnie innej strony na to co spotyka nasze dzieci w szkole (i nas też - na zebraniach). Od tej luźnej strony;). Ktoś może dopatrzeć się podobieństw do "Mikołajka"...ale ja tam wolę "Filipka", jest bardziej współczesny; poczytamy o eurosierotach, albo satyrę na zebrania rodzicielskie:

 ( Rzecz  dotyczy awantury między dzieciakami, której wychowawczyni nie widziała, gdyż wyszła do toalety, za co zgarnęła opieprz od dyrki.)

  "Dyrektorka potarła zmarszczki na czole i powiedziała, że nasza klasa sprawia ogromne problemy wychowawcze. A ostatnie wydarzenia przepełniły czarę  goryczy.
  - To prawda, proszę państwa! - wykrzyknęła mama Maurycego i Oliwii od Maurycego. - Te dzieci ściągają sobie spodnie! Urywają rękawy u odzieży! Skaczą po mieniu szkolnym jak małpy! A ich nauczycielka siedzi w tym czasie na sedesie! To niedopuszczalne!
  - Czepia się naszej pani, zamiast czepiać się Wojtka, który chciał zostać strażakiem."

Miłego:*






 

Komentarze

  1. Dziwny jest taki czas "rozdroża" czy też "przeczekania", ale bardzo uczy cierpliwości. Wyglądasz bardzo dobrze, więc na pewno wszystko idzie w dobrą stronę! Lubię czytać Twoje refleksje na temat książek :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że niespodzianka się udała :) Taki był tak zwany skrytoplan.

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś się pewnie z tego czasu rozdroża wykluje, trzeba przeczekać i potem będzie zryw. W sumie znam aż za dobrze takie stany;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie stany są oczyszczające i jest coś w tym fascynującego...

      Usuń
  4. Czekam na połączenie Magdy i Lisbeth. Jak Ty to zrobisz? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawa ta Salander :)
    ciekawa jestem w którą stronę Cię 'rzuci', jeśli chodzi o modę oczywiście.. :D
    najlepiej poeksperymentować w tej dziedzinie :))
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czytałaś Stiega Larssona "Millennium"? Spodobałoby Ci się.
      Buziak:*

      Usuń
  6. ja bym na to rozdroże polecała "Slow fashion" Asi Glogazy jeśli nie czytałaś. uważam że świetna rowniez dla tych, ktorzy wiedza co lubią i wyrzucaja zawartosc szafy co jakis czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę:). Na tym rozdrożu muszę znaleźć odpowiedź w sobie, chyba zbyt długo szukałam na zewnątrz, przeczytałam mnóstwo poradników tego typu i znam na pamięć wytyczne typu: stwórz bazę, stawiaj na jakość, pozbądź się rzeczy zniszczonych, stawiaj na to co lubisz, mniej znaczy więcej itd. ,itp.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tak samo z zawartością mej szafy.
    Najchętniej to zgarnęłabym wszystko (no dobra, prawie wszystko) do wora i oddała innym. Brakuje mi i bazy, i reszty. Wszystkiego. Zmienił mi się gust. Znacząco. Nagle. Niestety zmienił mi się i rozmiar. Niby niewiele, a jednak wszystko na mnie źle leży. Najgorzej że weny nie ma by coś z tym zrobić. Bliżej mi raczej do wymiany garderoby.
    Ty zaś wyglądasz kwitnąco!
    Rozdroża niosą ze sobą nieodwracalne zmiany. Można zostawić za sobą niechciane bagaże, spakować w walizkę to co ukochane i ruszyć w dal. To dobry i oczyszczający czas :)
    Skrzyżowanie dziewczyny z tatuażem z M. Mołek jak mniemam będzie piorunujące :)
    Czekam niecierpliwie cóż z tego wyniknie.
    Dobrego tygodnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuję się pod każdym zdaniem:). Również życzę cudownego tygodnia!

      Usuń
  9. I ja sobie pozwoliłam, by coś się zmieniło o 180 stopni i fajnie jest, bo teraz częściej "mogę", a nie "muszę". Ścisku, ścisku.

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie jakoś tak jak domino leci:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D