Skończyła się już noc, żaluzje się rozjechały.*
„ Skończyła się już
noc, żaluzje się rozjechały. Na głowę naciągam koc – jest na mnie za mały”(Mumio*).
Wychylam jedno oko, napisać chcę post. Dzieci się nudzą, pies naćpany (środki
uspokajające dobre na fajerwerków moc). Rozpoczynam Nowy Rok tłukąc do głowy
optymistyczne dyrdymały.
No.
Na Święta się nie
objadłam, ptaki za oknem ćwierkały. Słońce sprawiało, że miałam ochotę śpiewać „Alleluja!”.
Między opłatkiem a sernikiem z bezą wykradałam się do kącika, by śledzić
poczynania Teosia Kefirka, bohatera kryminału Małgorzaty Strękowskiej - Zaremby „Detektyw Kefirek na tropie
kościotrupa”. Tadziczka. Obłęd w ciapki. Ostatni raz śmiałam się tak przy
śledzeniu perypetii Rudolfa, wytworu wyobraźni Joanny Fabickiej.
Żeby za dużo nie zdradzić, nie zdradzę nic...no, może tylko skąd wzięło się powiedzenie "obłęd w ciapki";).
By osiągnąć
równowagę, równoważnię, różną wagę i przypomnieć sobie, że jestem dorosła, a
nawet przesunęłam się nieco w „strefę cienia”, zaserwowałam sobie (nio, nio,
nio) poezje Emily Dickinson w
przekładzie S. Barańczaka.
„Słowo umiera -
(Głosi opinia) –
Ledwie z ust ujdzie.
Skądże – dopiero
Wtedy zaczyna
Żyć w tej sekundzie.”
Wybrałam najmniej osobisty (dla mnie) wiersz. Poezja Emily
potrafi ściągnąć na ziemię, a nawet trochę pod. Wgniata prawdą i
przenikliwością. Taką szeptaną przez uchylone drzwi.
Koniec roku postanowiłam
pożegnać filmem „Youth” Paolo Sorrentino
(ten reżyser, to moje największe odkrycie ubiegłego roku. Oglądając jego filmy
człowiek WIE, że obcuje ze Sztuką). Myślałam, że po „Wielkim pięknie” nic mnie
bardziej nie zachwyci. Myliłam się.
Mogłabym pisać o cholernie dobrej grze aktorów, zwłaszcza dawno
nie widzianego przeze mnie Harve’a Keitel’a, albo Rachel Weisz. I jak to bywa
przy wielkich rzeczach – słowa tego nie oddadzą
(banał, wiem) – to trzeba zobaczyć!
A sukienka w kratkę
to prezent od moich dzieci, tylko „lekko” wskazałam palcem co mi się podoba;).
Widzę w niej potencjał całoroczny. Była na mojej liście. Odhaczona;).
Kurtka z misiem (na misiu?), wyszukana, bo trudno było
znaleźć coś czego nie noszą gimnazjalistki/licealistki, tzn. zgniłozielonych
parek, albo czegoś ze skajowymi rękawami lub wstawkami. Granatowa, gdyż
czarnych płaszczów mam dość, a poprzednia kurtka była czarna, więc…
W Nowym Roku życzę
Wam żebyście, tak jaki śpiewa Sumi Jo zawsze czuli się kompletni i stracili
kontrolę.
Ja Tobie również zyczę, żebys zawsze czuła się kompletna :)
OdpowiedzUsuńA poza tym, samych pomyslności w 2016 roku
Dzięki imienniczko:)
UsuńRozbawił mnie obłęd w ciapki. Mam sukienkę o podobnym kroju, tylko z cienkiego jeansu i bardzo ja lubię :-) pełnego inspiracji roku Ci życzę!
OdpowiedzUsuńZ poświątecznym uszczerbkiem w psychice, ale jestem, żyję, zbieram się do kupy, że się tak kloacznie wyrażę i nadrabiam zaległości we wszystkim :) Widzę, że obie mamy feeling na dobrą poezję, zwłaszcza w przekładzie Barańczaka - dla mnie mistrz nad mistrze. "Młodość" zachwyciła mnie do tego stopnia, że nie chciałam długo nic oglądać, żeby nie popsuć sobie tego, co ten film we mnie wywołał, choć koncówka wydała mi się nieco zbyt patetyczna (Że Michael Caine potrafi tak grać - wiedziałam, ale że Harvey Keitel? Zaniemówiłam :)). Rzuciłam się ostatnio na "Tajemniczy płomień królowej Loany" Umberto Eco i przypomniałam sobie za co uwielbiam jego pisarstwo i bardzo, bardzo polecam. A Tobie Magdulcu życzę, abyś o każdym dniu nowego roku mogła powiedzieć, że to Twój dzień. Ściskam przemocno:*
OdpowiedzUsuńDickinson, Poświatowska, Cwietajewa - poezja w trzech osobach, zawsze najbliższa. Barańczak - wspaniały! "Młodość wciąż" pod powiekami. Życzenia chowam do kieszonki i dzięki za namiar na kolejne czytadło:)
UsuńWszystkiego i jeszcze więcej w tym roku życzę... Choć, jak sobie tu czytam, to myślę, że wszystko najważniejsze już masz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie!:)
UsuńNiech świat Ci sprzyja,zachwyca,uwzniośla, a Ty nas później zarażaj, pobudzaj do działania, inspiruj. "Młodość" wciąż przede mną i domyślam się jak wielka to będzie uczta, bo i mnie "Wielkie piękno" zawróciło w głowie. I sukienka wpadła w oko, a Emily w ucho już dawno. Uśmiecham się też do Twojej drugiej lektury:)
OdpowiedzUsuńMiłego ucztowania:)
UsuńRównież wszystkiego dobrego w Nowym Roku, uśmiechów wielu (swoich własnych i ludzi dookoła Ciebie:)
OdpowiedzUsuńSukienka fajna, pomyślałam od razu: "o! to właśnie taka, jakiej szukam!":D Kurtka też z moich planów odzieżowych wprost wyjęta:D Rozglądałam się już od jakiegoś czasu za granatową, bo to kolor ładny, twarzowy i praktyczny, ale z braku laku (i wizją mrozów) chwyciłam zgniłozieloną.
Oooooo...
OdpowiedzUsuńTu mnie jeszcze nie było!
Jak to?!
Ale będę. Bo MIŁO tu bardzo ;)
Iza
PS. Pięknie się nosisz.
Super!Bardzo:)
Usuń"obłęd w ciapki". ot co :)
OdpowiedzUsuń