Jerzyk.






  Z koleżanką od czasu do czasu wymieniamy się gazetami. Ona kupuje "Sens", ja "Wysokie Obcasy Extra", jej córka "Joy" i "Glamour" (oj, uśmiałam się z tworów stylistycznych - czyli językowych: "nasz glamourowy dr styl", "Jest ok ponosić porażki"; do tego trylion czcionek), dublujemy się jedynie w "Zwierciadle". Na szczęście nie każdym.
  Taki darmowy stos gazet świetnie rekompensuje "przestój ciekawych gazet". Od paru dni zatrzymuję się przy stoisku z gazetami i...nic.
  Dzięki "gazetowej wymianie" spędziłam miłe wieczory, czytając wywiady, felietony (ach, Katarzyna Miller i Artur Andrus!).


   Szczególnie zapamiętałam dwa wywiady, gdyż w pewien sposób odpowiedziały moim poszukiwaniom, pytaniom.
Pierwszy ukazał się we wrześniowym "Joy' u" (!) i został przeprowadzony z Patricią Field, stylistką (nie znałam, ale pewnie tylko dlatego, że nie śledziłam losów i stylizacji Carrie Bradshaw). Oto jakie słowa zwróciły moją uwagę:
" Zanim zaczniesz budować garderobę, nie decyduj się na jeden konkretny styl."
A wiecie, że myślałam, ze trzeba postępować odwrotnie? Np. stwierdzić, iż lubię francuski szyk i gromadzić podobne rzeczy. Trzymać się jakiegoś konkretnego stylu, być konsekwentnym (przeraża mnie to stwierdzenie). Co wtedy jednak z naszą kreatywnością, wymyślaniem siebie?
Na początek Patricia radzi poszukać pasujących do nas kolorów, w tym także odpowiedniego koloru włosów.

  Drugi cytat:
"Będziesz wiedziała, kiedy znajdziesz swój styl, bo od razu poczujesz się pewna siebie."
Bingo! Właśnie tak to powinno działać. Wtedy przestajesz się porównywać z innymi, bo doskonale czujesz się w tym co masz.

  Na jakiś czas zarzuciłam inspirowanie się tym co na zewnątrz: blogi, pinterest, instagram (mam wrażenie, że wszędzie to samo, a moze to zmęczenie materiału), ulica.
Staram się odpowiedzieć na pytanie co lubię, czego jeszcze nie próbowałam (żelowych paznokci?;).

To co widzicie na zdjęciach jest właśnie próbą odpowiedzi. Czerń i szarość - za to bogactwo faktur. Plisowanka, buty i torba to wyprzedażowe łupy. Oprócz "ołówka", dobrze czuję się w plisowanych spódnicach, a tę widzę już w wielu konfiguracjach (była noszona do sportowych butów i prostego płaszcza)całe 29 zł w Mohito. Torebka też pochodzi z tego sklepu, to taka miła odmiana od przepastnych toreb, zauroczyła mnie po prostu. W butach zachwycił mnie obcas.

  Drugim wywiadem odnotowanym w moich myślach jest rozmowa z psychologiem Pawłem Fortuną pt. "Ucz się od zwierząt".

"Przeciwieństwo korporacji to jerzyk - ptak, który jest pochwałą skromności.

Jako psycholog zobaczyłem w tym ptaku afirmację wolności i lekkości. W powietrzu spędza on nawet kilka lat. nie przerywając lotu śpi, je, kopuluje. Odrzucił zbędny balast (...)

Do czego może inspirować jerzyk?

Do decyzji o odrzuceniu wszystkiego co zbędne (...)"

Tych słów nie pojmuję w kontekście minimalizmu, raczej bardziej duchowo - o zatroszczenie się o siebie?

  Zachowanie ludzi często przypomina zachowania zwierząt i odwrotnie. Mam psa, który już wzdycha jak ja, więc wiem co piszę;).



Miłego tygodnia:*

Komentarze

  1. Właśnie sobie uświadomiłam, że chyba już ze dwa lata nic nie kupiłam na wyprzach.
    I nie zgadzam się z tym, że nie trzeba się decydować na konkretny styl. Zdecydowanie się na coś znacznie ułatwia kompletowanie garderoby. No chyba, że ktoś lubi taki stylistczny mix :)
    Zakochałam się we wpisie u Marii: Szafa od podstaw - wizjonerka.
    http://ubierajsieklasycznie.pl/szafa-od-podstaw-wizjonerka/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że odnalazłaś swój sposób na zbudowanie wymarzonej garderoby. Jestem ciekawa, jaki styl obrałaś? Ja natomiast uważam, że jest kilka dróg wiodących na szczyt góry, że użyję metafory. Dlatego tak bardzo spodobały mi się słowa Patrici Field, to taki obrót o 180 stp.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. "Kobieta sukcesu" ofkorz :)
      Ale taka trochę wyluzowana ;)

      Usuń
  2. Moda ma na szczęście to do siebie, że każdy może ją interpretować po swojemu. Ale nie każdemu chce się w to bawić, więc takie osoby wolą skorzystać z gotowych recept.
    a może potrzebują po prostu więcej czasu?

    ja jestem za tym, żeby się nie ograniczać, ale też bez przesady. czasem większa garderoba może wprowadzić niekontrolowane zamieszanie i zagubienie :)
    Ty wyglądasz zgrabnie i świetnie!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biorę wszystko! Od czapki po buty. No może z małym wyjątkiem, jeśli chodzi o torebkę ;) Wiesz, że pierwsze co pomyślałam widząc ten strój? Że masz na sobie 'moje ciuchy', że na zdjęciu to 'ja' tylko twarz jakaś inna :) Mimo tego, że spódnicę mam szarą, botki trochę inne i kurtkę nie z futerka. Esencja tego stroju jest taka moja. Pierwszy raz widząc zdjęcie w sieci mam takie odczucia.
    Pozdrawiam,
    Nalevka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że twarze mamy inne;)Fajne i w pewien sposób łechcące jest to co piszesz. Pozdrawiam:*

      Usuń
  4. Dobrze Cię widzieć:) Strój fajny i nienudny mimo czerni, i tak, to przez te przeróżne materiały i faktury:)
    Takie rozwiązanie z gazetami jest super i u mnie długo funkcjonowało na zasadzie kilkuosobowego łańcucha. Jako, że byłam na jego końcu to w wakacje zazwyczaj nadrabiałam zaległości prasowo-modowo-plotkowe z całego roku;) Gdybyś nie miała pomysłu co zrobić dalej z magazynami to ja się zgłaszam po odbiór makulatury:D
    To zdanie Patrycji Field: "Będziesz wiedziała, kiedy znajdziesz swój styl, bo od razu poczujesz się pewna siebie" jest rzeczywiście trafne, ale zaraz pojawia się u mnie refleksja, że ten sam strój raz może u mnie wywołać takie właśnie emocje, a innego dnia już nie.. zależy od nastroju dnia;] No i bądź tu mądry;]

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę trzymać gazety dla Ciebie:)
    U mnie bywa tak, iż są momenty kiedy pewność siebie leży i kwiczy, ale nie jest to zwiazane z ubraniem, tylko z hormonami;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny zestaw :) Bardzo dobrze wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno powinnismy słuchac tego co radzą styliści... podobno... Ale dorosłe kobiety to chyba juz wiedzą w czym się czują dobrze, a w czym nie :)
    Twoje ubranie bardzo mi się podoba. Lubię czerń, a połączenie faktur sprawia,ze wyglada to wszystko ciekawie. I ta czapka - kropka nad i :) Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Magda, siedzę i czytam i czytam Twojego bloga i naczytać się nie mogę :)
    Bardzo fajnie piszesz, ubierasz się ciekawie i masz wspaniałego fotografa! Super blog i z przyjemnością dołączam do grona obserwatorów :)
    pozdrawiam serdecznie
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  10. a wiesz, że ja odnośnie poszukiwania stylu myślałam podobnie jak Ty. że najpierw trzeba się określić, że vintage, retro czy tam powłóczystości, a potem reszta. teraz, gdy tak przystanęłam nad tym cytatem, i nad sobą, i szafą swoją to faktycznie samo mi się to wszystko jakoś wyklarowało. Twoja wielostrukturalna czerń jest piękna. też lubię ten kolor. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:)
      Czekam, aż mi się też samo wyklaruje;)

      Usuń
  11. Cóż ja mogę napisać o tym stroju - 50 shades of black to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Wyglądasz doskonale, i niech mi ktoś powie, że w czerni sylwetka się zlewa. Przecież widać tutaj kilka faktur i odcieni!
    A filmik jest ekstra! Uśmiałam się jak norka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Lady:)
      Ten filmik poprawia mi humor i zawsze znajdę jakiś ciekawy szczegół;)

      Usuń
  12. Wiesz za co lubię Twoje zdjęcia? Za te stare, popękane ściany i wiadra w tle, czyli za prawdę przede wszystkim. Kiedyś czytałam mnóstwo blogów, a dziś zaglądam tylko na kilka. Twój będę czytać do grobowej dechy. P.S. dzięki Tobie trafiłam na bloga Ajki i przeczytałam go póki co w połowie. Ależ to zmienia pogląd na pewne sprawy w życiu! Dzięki wielkie :) Serdeczności :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja będę udawać - nikt mi za to nie płaci;)
      Lubię siebie i miejsce, w którym żyję.
      ściski:*

      Usuń
  13. Hej, wpadłam żeby Ci powiedzieć, że właśnie wypożyczyłam sobie "Czekoladę z chili" i zaczynam czytać :)
    A z tym jerzykiem to ciekawa sprawa, bo jakoś tak za mną jakby... lata? Dopiero co słyszałam o nim dokładnie to samo: https://youtu.be/r4zt1NCRZ3Y
    Aluzja, że posiadam jakieś zbędne balasty czy zwykły zbieg okoliczności? A może po prostu bliskość tego samego źródła wiedzy?
    Pozdrawiam, Marz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Marz.! Świetny filmik i ta panda na lampce;)O to, to,że my sami sobie to robimy, te balasty, bzdurne przekonania (zwłaszcza negatywne) na temat innych i siebie. Strachy na lachy i różne takie.Miłej lektury:)

      Usuń
    2. No to ja już po lekturze. Się podobało. Bez szału (i początek trochę mi się ciągnął zanim mnie wciągnął), ale rzeczywiście dużo lepsza niż "Kawa z kardamonem". Bardzo ciekawie pokazana relacja matka-córka - tak dosyć nietypowo. Dzięki za polecenie, bo po "Kawie" pewnie sama z siebie bym nie sięgnęła :)
      A tego Graysona polecasz? Bo widziałam w biblio, ale jakoś mnie opis odstręczył. Dla mnie jak dotąd Green jest autorem jednej książki ;) Cała reszta to trochę jakby... zbędny balast? ;)
      A tych filmików z pandą jest cała seria, widziałaś? Teraz leci nowa seria, nazywa się #jednymsłowem. Ciekawa.
      Pozdrawiam, Marz

      Usuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D