Przepraszam, że nie mam bentleya*







  Jeszcze kiedy otaczały mnie wiosenne roztopy a temperatura nie przekraczała 2 stop. C, wyobrażałam sobie jak przywdziewam wiosenne trencze, dżinsowe katany, lekkie swetry i zmieniam kolory na jaśniejsze.
  Teraz, gdy do woli szaleję z lekkim odzieniem wierzchnim, koszulkami; znowu wybiegam myślą naprzód wyobrażając siebie w pstrokatych, letnich sukienkach (dobrze, że nie lejących sukienkach - ten opis w ofertach on line bardzo działa na moją wyobraźnię;).
"Wyczyszczoną" szafę powoli wypełniam "nowościami" (wzięte w cudzysłów, bo niektóre ciuchy są z sh).
Więcej w niej kolorów, wzorów, inne kroje, większość dopasowana do sylwetki.

  Dziś jeszcze nie tak pstrokato, można nawet pokusić się o określenie: klasycznie. Bluzkę (miałam podobną rok temu, ale okazała się już za wielka, a większości za dużych rzeczy się pozbyłam) i szare, dżinsowe dzwony kupiłam w H&M, jak ostatnio większość rzeczy. To nie jest żadna kryptoreklama, po prostu w tym sezonie wykupiłabym większość asortymentu H&M. I chyba jestem na  najlepszej drodze ku temu;).

  Szykując się na wesele kupiłam sukienkę i zamszowe szpilki z tej sieciówki, cóż poradzę na to, iż nie odpowiadały mi różowe, albo kobaltowe klosze (krój sukienek) z innych sklepów ( na weselu były takie 3 różowe i 3 kobaltowe;). Trochę drżałam, że któraś z pań też lubi H&M i wystąpi w takiej samej, na szczęście byłam wyjątkowa;).


Kapliczka, w której był ślub - urocza. W środku drewno i prostota, na styl protestancki. To lubię!

  W ostatnim czasie czytam  ciągiem kryminały Czubaja. A Marię Czubaszek (też na "Czub";) potraktowałam jako odskocznię. Nie w sensie dosłownym;).
Jak ja ją lubię! Nie podzielam jej, niektórych poglądów; aczkolwiek opinię na temat gór mamy zbieżną. Nienawidzę chodzić po górach! Choć, o ironio, mieszkam u ich podnóża. W ogóle nie lubię podróżować (wolę siedzieć w domu z psem, kotem i książką albo wziąć udział w następnym szkoleniu fryzjerskim - oby jak najkrótszym!). Oko mi nie zabłyśnie na widok wypasionej bryki, ani wypasionej chaty. Co niektórzy, myślą, że ja tak specjalnie bez entuzjazmu, może z zazdrości. A ja li i jedynie lubię starocie i klimaty.
  Wracając do gór (nad morze staram się jeździć przed lub po sezonie - nie cierpię tłumów na plaży), podpisuję się pod zdaniem p. Marii z książki "Dzień dobry, jestem z Kobry":

A góry? Przypominały mi jakieś sparaliżowane w dziwnych pozach trupy.

Kolejne zdania też mogłabym używać jako "moje":

Ja zawsze wolę książkę od filmu. Ktoś powiedział, że film "50 twarzy Greya" zrobiono dla tych, którzy nie potrafią czytać. A dla tych co dodatkowo nie umieją liczyć, zrobi się film "Dużo twarzy Graya".

Przepraszam, że nie mam bentleya* -zapożyczone od Woody'ego Allena.

  Jak na zwykłego zjadacza parówek przystało, nie kupuję drogich kosmetyków Chanel, Dior itd. Nie stać mnie, ale też uważam, że nie są one do szczęścia i idealnego makijażu niezbędne.
Większość z Was zna Red Lipstick Monster, oglądam jej filmiki, gdyż poleca (lub odradza) kosmetyki o różnych cenach, jest sympatyczna:) i dzieli się swoją wiedzą.
  Zachęciła mnie do zakupu rozświetlacza Lovley, bronzera Wibo, tuszu do rzęs No Limit lashes - Wibo.
I co ja na to?;)
Rozświetlacz Lovley jest świetny, intensywny. Maluję nim powieki;), gdyż na kości policzkowe nakładam sprawdzony, nieco łagodniejszy w odbiorze - face illuminator firmy my Secret.
Bronzer jest delikatny - super na dzienny, szybki makijaż (do konturowania twarzy raczej się nie nadaje).
Tusz do rzęs Wibo - za tę cenę (około 12 zł) może być, choć trochę skleja rzęsy, za to ładnie pogrubia i wydłuża. 

Kończę już, bom strasznie niewyspana (nie dość, że wesele było, to jeszcze z gór nad morze było trzeba się teleportować) i boję się, że jeszcze większe głupoty popełnię;).

Miłych snów;D 

Ps. Kusiło mnie by post zatytułować: "Przepraszam, że nie mam chanelek", ale nie chcę wyjść na sfrustrowaną, starą babę, która zazdrości;).


Komentarze

  1. no pięknie!! mam nadzieję, że nie przyćmiłaś panny młodej..:)
    razem z rodzinką mniam mniam:))
    p.s.podzielam Twój brak entuzjazmu "wycieczkowego" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panna młoda zawsze jest najpiękniejsza:)

      A najbardziej nie chciałabym polecieć do Egiptu;) M. Czubaszek nie chodzi do kina, bo tam nie można palić, a ja nie wyjeżdżam na dłużej bez mojego psa. Bez niego czuję się nieszczęśliwa.

      Usuń
  2. Aaaaa!!! Zdjęcie z wesela z Tobą w pozycji horyzontalnej wymiata:) Jakoż i Twoja stylówa (zwłaszcza dżiny). Toć widzę, że nie tylko ja z tym Haemem poszalała w tym roku, bo jeszcze chyba nigdy nie kupiłam tam tylu rzeczy w tak krótkim czasie i o dziwo z naprawdę dobrych materiałów - głównie sama bawełna z recyklingu. Przyznam, że długi czas odrzucało mnie od tej sieciówy ze względu na jakość ubrań i ich odszycie - katastrofa, ale na szczęście dużo się tam pozmieniało i póki co jestem bardzo zadowolona z zakupów, a kupuję tylko on line, bo fajne promocje są:) Od Czubaszkowej pożyczyłam do swojego słownika czynnego dwa jej powiedzonka: "mam urodę nienachalną" i "jestem tak stara, że wiszę 5 zł Mojżeszowi". Moja mama ją wielbi, więc coś tam podczytywałam:). Ja też bardzo lubię porady Ewy z Red Lipstick Monster, które bardzo mi pomogły przede wszystkim wydawać mniej na kosmetyki:) Ja pewnie bym powycieczkowała, bo od dawna nigdzie nie byłam (nie licząc czterech dni w Beskidzie Niskim i turlania się ze wzgórza za dziadkową stodołą). Siedzę tu z moralniakiem, bo pół dnia spędziłam łażąc po lesie, jedząc seler naciowy, pijąc wyciskane soki, potem przepłynęłam dwanaście długości basenowych, wypociłam się w saunie, żeby na koniec wpierdzielić półmetrową tłustą zapiekanicę:( Kot płakał jak widział. Co zrobić, życie. Ścisku, ścisku:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znów się z Tobą zgadzam... co do H&M zwłaszcza;)Oferty on line wymiatają szczególnie te ze zniżką. Przysyłają mi regularnie katalogi (spryciarze) i jak tak się napaczę to nerwy i postanowienia mi puszczają. Robię tak jak M. Czubaszek - mając 100 zł wydaję 120;)

      Ostatnio natrafiłam na super zkiepanę w takiej budce w Nysie, niestety jeszcze mi się odbija, bo przede mną stała młodsza pani ode mnie, bardzo słuuuusznej postury, w dresie, z czarnymi odrostami przy blond włosach i kupując golonki, udka, frytki i colę narzekała sprzedawczyni, że ona nawet nie ma kiedy się ubrać, a co dopiero gotować; a tak to wszyscy się najedzą, nawet pies.
      Zaczęłam się lękać, że po zjedzeniu tej zakiepany będę wyglądać jak ona, a w nocy śniło mi się, że rozmawiam ze sprzedawczynią.
      Po tym przyrzekłam sobie, że nigdy więcej fast foodów, ewentualnie jakiś lód w Mc -u;)
      Pozdrów kota :*

      Usuń
    2. Coś jest z tymi snami po zapiekankach, bo mi się śniło dziś, że siedzę i oglądam jakąś bajkę dla dzieci, a zza drzwi dochodzą do moich uszu odgłosy jakiejś orgii i w tym śnie bardzo się wstydziłam, że słyszę to wszystko, czyli zapiekanki generują poczucie wstydu, zatem demotywującym zapiekankom mówimy stanowcze nie! (never ever nie chcę takich snów:D) :*

      Usuń
  3. Ja też jestem fanką Czubaszkowej i jak Ty nie koniecznie z wszystkimi poglądami jej się zgadzam.Mam jedną jej książkę,jednak nie dotrwałam do końca,coś mnie znudziła...ale może wrócę :)
    Ja wyjazdy i podróże kocham...ale mam ten sam problem,że tęsknię za zwierzęciem,czyli kotem,martwię się co u niego,kiedyś wcześniej o jeden dzień wróciłam....no,bo co tam u kota :)
    Świetnie wyglądałaś na weselu !Fajnie mieć taką rodzinkę,wtedy można świat zdobywać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z rodzinką jest wesoło i cały czas się coś dzieje - może dlatego tak lubię ciszę i spokój;)
      Moja mama, gdy do mnie przyjeżdża też martwi się o swoje koty i po dwóch dniach do nich wraca.
      Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :*

      Usuń
  4. A ja myślałam, że to leciało "Dzień dobry, jestem skobry" .
    Uuuwielbiam Lovely/Wibo (ta sama fimra, dwie różne marki) za coraz lepszą jakość i rozsądne ceny.
    Polecam też coraz ciekawszą kolorówkę Bella :)
    I to wszystko nasze, polskie.
    Szok w trampkach, że to, co Ty prezentujesz na ostatnim foto kosztuje pi razy oko 5dyszek, a odpowiedniki sephorowe kosztowałyby 5stówek.
    Nie przemawiają do mnie argumentry, że ktoś jest minimalistą, ale stawiając na jakość - kupuje podkład od dwustu zł wzwyż (sfrustrowana? stara? nieee ;) ).
    Ja teraz nadrabiam zaległości prasowe.
    Zwierciadła sprzed kilku lat wygrzebałam (kolejny plus porządków wiosennych) i zanim skończą jako makulatura (w zaprzyjaznionej Parafii zbierana jest makulatura, a dochód w całości przeznaczany jest na budowę studni w krajach tzreciego świata), czytam sobie raz jeszcze ulubione felietony, wywiady itp.
    Wczoraj z wystawy kioskowej uśmiechnęła się do mnie Kasia Nosowska (fantastyczna, kolorowa okładka majowego magazynu Uroda życia) - to też moja lektura wmiędzyczasie :)
    Dobrego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam, że polskie firmy kosmetyczne mają coraz lepszą kolorówkę. Ważne, żeby znaleźć coś co NAM będzie pasować. Np. tusze do rzęs Astor w ogóle nie pogrubiają, ani nie wydłużają moich rzęs, ale podkład tej firmy bardzo lubię, bo jest lekki i nawilżający.
      Ostatnio dostałam w próbkach krem BB 50+ Zaji i okazał się dla mnie rewelacyjny;).
      Do Sephory nie mam przekonania - miałam cienie i okazały się beznadziejne (osypujące, mało napigmentowane).
      Miałam w rękach UŻ z Nosowską, ale zniechęciła mnie sesja modowa. Ale skoro piszesz, że warto...:)
      A no tak, to już prawie weekend - też życzę udanego :))

      Usuń
    2. Przeczytałam już wywiad z Magdą Zawadzką, Kasią Nosowską, Adamem Nowakiem, ale najbardziej poruszył mnie ten z Agnieszką Kossowską "Chciałabym być tylko matką"...
      Wspaniała lektura - dzięki:)

      Usuń
    3. O tak, wywiad z p.Kossowską jest mocny i zapadający w pamięć.
      Jednym tchem przeczytałam również rozmowę-przestrogę ("Scenariusz na dziecko") dotyczącą nieulegania pokusom kształtowania życia naszych dzieci podług swoich wyobrażeń, ambicji, zwłaszcza tych niespełnionych. Dziś dam ten tekst do przeczytania moim Teściom, z którymi mieszkamy(ja+mąż+syn),a do których niełatwo mi dotrzeć w tym właśnie temacie (Tesciowie vs mój syn).

      Usuń
    4. Daje do myślenia "Scenariusz...", dobrze być świadomym rodzicem. Ciągle się tego uczę odnośnie moich dzieci, bo z teściową nie mieszkam.
      Ostatnio przeczytałam świetną książkę "Rzecz o naszych matkach"; porusza kwestie relacji matka - córka, matka - syn (o teściowych też coś tam jest;).
      Pozdrawiam:*

      Usuń
  5. Ładnie wygladąłas na weselu. I fajnych masz chłopaków (tych młodszych i tego starszego)
    W odróznieniu do Ciebie juz nie mogę doczekac się cieplejszej pogody i wyjazdów. A góry kocham miłoscią wielką, szczególnie nasze Tatry, Zresztą nasze morze również - szczególnie po sezonie, gdy można całymi dniami chodzić po plaży. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu chłopaków:)
      Uwielbiam polskie morze, ale poza sezonem, albo gdy natrafię na odludzie, gdzie można wziąć psa.
      Pozdrówka :*

      Usuń
  6. Wow fantastycznie wyglądałaś na weselu! Stylowo i bardzo kobieco.
    Wydanie z koszulką w paski też bardzo mi się podoba. Na zdjęciach wyglądasz na bardzo świadomą siebie i taka pewnie jesteś :)

    Lubię sposób w jaki piszesz o książkach!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Te kreacje weselne.... Wyglądałaś wyjątkowo i zapewne czułaś się komfortowo - a o to chodzi.
    W umie cieszę się, że nie chadzam na żadne wesela, bo doprawdy nie wiem, co miałabym na siebie w takiej sytuacji założyć.
    Fajne te Twoje chłopaki ;-) Cieszę się, że zdrowo podchodzisz do tematu prezentowania swoich pociech na zdjęciach. Ostatnio jakaś fobia w sieci powstała i wszyscy nagle ukrywają swoje dzieci niby jakieś VIPy.
    Uch jak mnie te moje włosy denerwują... Ale dam radę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku jeszcze czeka mnie niejedno wesele - następne będzie w Ustce i najpierw w pt.będzie grill zapoznawczy, a w sob. ślub i zabawa. Irlandczycy z Polakami - będzie oryginalnie. Wesela jak widać są różne:)
      Ja długo szukałam odzienia na tę okazję, nie chciałam rozkloszowanej sukienki (a ich jest pełno!) tylko ołówkową (ale nie jak do biura), albo długą (tu niewątpliwie musiałabym skracać).
      A z dziećmi spontan wyszedł i staram się nie zamęczać innych ludzi ich zdjęciami.

      A z włosami na pewno dasz radę, ja też wytrzymałam:)

      Usuń
  8. Świetny zestaw! Dobrze do ciebie pasuje. Ja znowuż z H&M mam na odwrót, coraz mniej rzeczy znajduję, które by mi się podobały. Drażnią mnie trochę ich dziwaczne materiały, które na nadchodzące lato nie bardzo się nadają. Sukienka jest bardzo ciekawa, choć na górze ma taką czarną jakby podszewkę, czy miałaś czarny stanik pod białą górę? :D
    Fajne fotki, to na kanapie z całą rodzinką jest mega pozytywne :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie czarna podszewka, ale stanik - wiem, że inny by lepiej wyglądał, ale już nie miałam sił szukać, a ze względu na duży biust nie jest to takie hop-siup.
      Dziękuję i ściskam:*

      Usuń
  9. Uwielbiam!
    <3
    Ty zresztą wiesz ; )
    Lola

    OdpowiedzUsuń
  10. Paskowy zestaw super, taki Twój, czyli z nienarzucającym się pazurem:D Ciekawi mnie kwestia dzwonów, tzn. na ulicach ich nie widać i tylko na blogach od jakiegoś czasu są dzwonowe jaskółki.. ciekawi mnie czy się przyjmą tak szerzej, jak to kiedyś było czy też nie.
    Zdjęcie rodzinne świetne i sukienka na nim też. Fajna jako weselna, taka "nienapompowana". Podróż góry-morze, ja lubię jazdę samochodem, zwłaszcza kiedy nie trzeba się bardzo spieszyć i można jechać bardziej lokalnymi drogami, no więc trochę zazdroszczę;)
    Co do kosmetyków w rozsądnej cenie to dla mnie wciąż wielkim hitem jest farbka do ust Bell. Możliwe, że już o niej pisałam, ale teraz po zmianie na Bell Hypoallergic producent chyba dopracował formułę i jest jeszcze lepsza. Bije rekordy trwałości, a z miałam już pomadki, szminki i flamastry do ust z różnych firm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio byłam w biedrze z kumpelą i maźnęła sobie tą farbką Bell rękę i nie mogła zmazać - coś w tym jest;))

      Usuń
    2. aaaa i a propos dzwonów - w moim miasteczku też nie widziałam żeby ktoś w nich chodził - co mi odpowiada;). Ja je uwielbiam i poluję teraz na takie jasne dżinsowe;)

      Usuń
  11. Pani Magdo,odkryłam Pani bloga kilka tygodni temu i przyznać się muszę,ze mnie urzekł prostotą,niewymuszoną nonszalancją,naturalnością i dystansem do siebie jaki ma autorka i te teksty...to tak ogólnie ale mogłabym jeszcze coś napisać na ten temat (odkąd odkryłam w sieci tego bloga coś mi w głowie mówi "napisz do tej kobiety" :P )
    Na razie krotko,że ja też jestem jedyną posiadaczka dzwonów w swoim mieście...a szkoda,z jednej strony fajnie,ze jestem taka oryginalna na tle tych wąskich rurek,z drugiej szkoda,bo wiele kobitek dużo by zyskało wkładając dzwony.
    Szkoda,ze ostatnio tak mało o włosach Pani piesze.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! No widzisz, nawet odpisywanie idzie mi żółwim truchtem, a co dopiero posty.
      Dziękuję za wiosenny bukiet miłych słów:)
      Pozdrawiam dzwoniastą ;D

      Usuń
  12. właściwie wszystkie fotografie bardzo do mnie przemawiają. i familijne, od których bije pozytywna energia, i kościółek... mały, a pewnie pojemny w wiarę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Skórzana kurtka i paski to obecnie mój zestaw, odkąd zakupiłam w końcu wymarzoną ramoneskę;) Bardzo podobasz mi się w tej stylizacji - dzwony tak świetnie podkreślają Twoją figurę. I w sukienkach promieniejesz!!! Dzieciaki cudowne - nie mogę napatrzeć się na to rodzinne zdjęcie. Do słów się uśmiecham, tych cytowanych i tych Twoich i do zdjęć i do Ciebie przede wszystkim:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D