Nić przewodnia
Pytanie: czy można się uwznioślić lepiąc pierogi z kaszą gryczaną i serem?
Owszem, kiedy do kompletu oglądamy wartościowy program. Mam na myśli pierwszy, polski talk - show z lat 80 - 90tych. "Sto pytań do" emitowała TV Kultura, a ja miałam przyjemność obejrzeć odcinek z Andrzejem Wajdą.
Wróciłam do czasów dzieciństwa, pamiętam, że siedziałam na wersalce, mama brzdąkała garami w kuchni, a ja z otwartą buzią oglądałam programy. Ach te fryzury, niebiesko - różowe makijaże, ubiór. Twarze różne, charakterystyczne, bez botoksu. Tylko Andrzej Wajda wciąż taki sam. Nic się nie zmienił.
Dyskusję z gościem poprzedził film, zlepek jego twórczości..."Gdybym miał wskazać nić przewodnią...była by to walka...walka o wolność..."
W tamtych czasach wielkie słowa, filmy z głębszym przesłaniem.
Dziennikarze zadawali pytania, czasami "niewygodne", ale nikt się nie pieklił, nie przerywał, nie podnosił głosu. Klasa i kultura.
Padło pytanie, czemu p. Wajda kocha teatr, przecież w nim wszystko jest ulotne, przedstawienie się kończy, a film jest nagrany i trwa. Gość odpowiedział (cytuję z pamięci): "Właśnie dlatego, że przedstawienie umiera, to umieranie jest najpiękniejsze."
Tak właśnie oto, zbierając szczenę z kuchennej posadzki, przyziemność spotkała sacrum.
Walka jako nić przewodnia bardzo mi się spodobała, walczyć trzeba na różnych poziomach; w sprawach prostych dnia codziennego, z sobą, o coś, dla kogoś.
Walczyć też można ze zmarszczkami;). Z Wysokich Obcasów Extra (maj) dowiedziałam się, że robię to od dłuższego czasu nieświadomie - głaszcząc psa!
Prawda, że młodo wyglądam?;)
A oto mój przeciwzmarszczkowy futrzak - Boniu (Lola, special for you;):
W Rossmannie trwa promocja: wszystkie szminki, błyszczyki, kredki do ust przecenione 49 proc.
Skusiłam się na trzy pomadki Wibo: ciepły, jasny róż (1) (kolor koktajlu z truskawek;), koralową (4) i "przydymioną cegłę (5) - mam ją na zdjęciach. Kolory są cudowne, pomadki bardzo dobrze kryją. Jestem pozytywnie zszokowana;).
Z poprzedniej promocji zaopatrzyłam się w eye linery Lovely, najpierw kupiłam czarny, który okazał się tak genialny (miękki pędzelek, świetny tusz), że dokupiłam popielaty. Kreska na powiece gotowa w 3 sekundy;).
A Wy skorzystałyście z przeceny? Polecacie coś?
Na koniec prezentuję kwiatek - śmietankowiec. Wynalazłam w necie, ze można go zrobić w takiej formie; zachwycił mnie efekt. Można wykorzystać różne galaretki i powrzucać do niej ciekawie wyglądające owoce.
Smacznego weekendu Wam życzę:)
O Mamo! Boniu w kwiatach ! Jaki piękny, cudny!
OdpowiedzUsuńdobra, Ty też ;)
ale bym takiego śmietankowca wsunęła mniam mniam! :)
całuję w nosy !
L.
Nasz dom tonie w mleczach!
UsuńŚciskamy słonecznie :*
1. przywołałaś wspomnienia takich programów :) u nas królowała "Wielka gra" ze Stanisławą Ryster. najbardziej czekałam na tematy z muzyki poważnej, choć wcale nie znałam odpowiedzi na te sakramencko trudne pytania.
OdpowiedzUsuń2. Ty młoda, a jakże, a sceneria uroczo stara. gdzież to?
3. w tym rossmannowym rozdaniu jeszcze nie dotarłam do sklepu, ale w poprzednim nabyłam ulubiony rozświetlający podkład Rimmel'a i krem BB z Revlonu, który okazał się raczej niespecjalny.
Stanisława Ryster bardzo podobała się mojemu tacie - co za nogi! Ja czekałam najbardziej na tematy dotyczące malarzy, pamiętam program o Monecie. A z muzyki puszczanie fragmentów utworu - ależ to były mózgi.
UsuńTak uroczo staro jest w Dzierżoniowie - jeżdżę tam do hurtowni fryzjerskiej i nieopodal są takie urocze klimaty;).
Jeszcze nie próbowałam rozświetlającego podkładu Rimmela, ale chyba spróbuję;).
w Dzierżoniowie? tym Dzierżoniowie niedaleko Ząbkowic Śląskich???
OdpowiedzUsuńbo jeśli tak, to mieszkamy całkiem blisko siebie (w skali mapy Polski blisko), a po drugie bardzo lubię to miasto, mimo iż bywam rzadko :)
Tak, to TEN Dzierżoniów :)
UsuńTelewizor omijam z daleka, choć pewnie i tak musiałabym się bić o pilota (to tak w temacie walki:)), ale ratuję się Ninateką w internetach. Mnóstwo tam świetnych rozmów z twórcami, filmów, słuchowisk, których nie można zobaczyć i usłyszeć gdzie indziej. Widzę, że zwróciłyśmy uwagę na to samo w majowym wydaniu WOE i choć ja psa nie mam, to kot też się nada, więc miętolę go codziennie i sprawdzam, czy zmarszczki mi się wypełniają. Na razie wypełnia mi się tylko głowa - pomysłami, ale i tak jestem zadowolona. Za to u Ciebie widzę oszałamiający efekt, a Boniu wymiata. Dzięki za te podpowiedzi z Rossmana - szary eyeliner będzie na 100% mój i pewnie jeszcze jakaś pomadka, bo się w końcu przekonała, że na małych ustach też coś widać:) Skąd Ty u licha bierzesz takie świetne marynary i okrycie wierzchnie, bo ten płaszcz z poprzedniego posta też genialny - całe życie szukam czegoś takiego i dupa. Pozdrowiejszyn:*
OdpowiedzUsuńU mnie efekt podwójnego liftingu, bo kota do miętolenia też mam;)
UsuńMarynara wyłapana na przecenie w H&M dwa lata temu, a płaszcz taki stary, że aż pomarszczony;)
Dzięki za namiar na Ninatekę - nie wiedziałam, że coś takiego jest, a zapowiada się wciągająco.
Głaski od całego zwierzyńca :*
Kotopiesowy lifting - miodzio:) Fajnie, że na Ninatekę zajrzałaś, na pewno nie pożałujesz. Kota Twojego z chęcią bym zobaczyła, chyba że w jakimś poście już się pojawił, to daj namiary, bo ja kociopatka jestem straszna :*
UsuńTy się lepiej przyznaj, ile godzin dziennie głaszczesz tego psiaka, że tak młodo wyglądasz?
OdpowiedzUsuńJa spróbuję na naszej śwince morskiej, ciekawe, czy podziała. Żebym tylko biedakowi sierści nie wytarła ;)
Głaszczę raz dziennie...cały dzień;)
UsuńBędę wypatrywać czy głaskanie świnki daje efekty, a futrem się nie martw, u moich zwierzaków odrasta:D
Coś w tym jest,w teorii głaskania.Moja babcia miała 7 kotów,te koty pozwalały się głaskać tylko babci. Miała piękną cerę,z delikatnymi mimicznymi zmarszczkami. Ja mam tylko 4 koty,najwyraźniej ZA MAŁO ;P
OdpowiedzUsuń