Porozmawiajmy o fryzurach ;)


   Fryzury - to najczęstszy temat moich rozmyślań, moich planów i marzeń. Śledzę trendy, tych co je tworzą, przekopuję się przez tysiące filmików na YT. Mam swoich ulubieńców, a w dwóch przypadkach nawet "mistrzów" (ale o tym później).
  Jednym z powodów, dla których zima jest moją najmniej ulubioną porą roku są nakrycia głowy.
Co robić, kiedy kazanie w kościele jest nudne? Zazwyczaj analizowałam fryzury pań (panów też), starałam się rozgryźć "co autor miał na myśli", typowałam jakiego rozjaśniacza użyła pani (te od "Joanny" to zazwyczaj platynowe pasy na ciemnym tle wykonane za pomocą szydełka i czepka), jak długo układała loczki, albo spała w wałkach. I wyobrażałam sobie co ja bym zmieniła.
  Teraz to jedyne co mogę analizować, to kosmyki wystające spod czapek.

  Parę dni temu przeziębienie położyło mnie do łóżka, rozgrzewałam się nie tylko gorącą herbatą, ale i myślą o wiośnie. Tak, tak, zimą najtrudniej mi się skupić na "tu i teraz", tym bardziej, iż coraz dłuższe dni wywołują w mojej głowie obrazy śpiewających ptaków, bujnej przyrody, odkrytej głowy i promieni słońca.
  Czyż nie jest tak, że w wyobraźni kompletujemy już swoją garderobę, robimy porządki w szafie i na głowie?

 Warto więc przypomnieć sobie co jest podstawą "dobrej" fryzury.
Moim zdaniem to: zdrowe włosy, fryzura dobrana do kształtu twarzy, figury, naszej osobowości i stylu życia oraz...wieku. Wiem, to ostatnie brzmi, dla niektórych strasznie i już lęgnie się bunt w waszych niezależnych serduchach. Pomyślcie sobie wtedy o słowie "niuanse". Nie chodzi o to, by spowić się w siwy koczek lub zrobić trwałą. Tylko, aby zachować umiar tak jak w ubiorze -  można wykorzystywać młodzieżowe elementy lecz trzeba uważać by nie wyglądać jak podstarzała nastolatka.
  Ostatnio przeglądałam pinteresta, a dzieci zaglądały mi zza ramienia. Akurat na jednym zdjęciu była Marion Cotillard a obok pani w koszulce AC/DC, ramonesce i krótkiej, skórzanej spódnicy. Wskazując te dwa obrazki zapytałam podstępnie: "A wy jak byście chcieli żeby mamusia się ubierała? Tak czy tak?"
Obaj wskazali na Marion. Drążę dalej: "A czemu nie ta druga?" Wydęli pogardliwie usta: "Bo ta druga wygląda jak jakaś nastolatka."

Znacznie łatwiej wyglądać elegancko, jeśli ma się schludną, staranną fryzurę. Nie mam na myśli włosów idealnie wyprostowanych, albo upiętych w perfekcyjny kok, chodzi mi o znalezienie swojego indywidualnego stylu. (Jennifer L. Scott "Lekcje Madame Chic")

Chodź do fryzjera regularnie. Im dłużej zaniedbujesz swoje uczesanie, tym dłużej masz zły humor (...) Kształt twarzy a nawet sylwetki zależy od objętości fryzury. Każde włosy można ułożyć co najmniej w jeden korzystny dla konkretnej osoby sposób (...)
  Pragnienie bycia atrakcyjnym fizycznie nie jest błahą zachcianką, jest kwestią szacunku dla samego siebie. (Dominique Loreau "Sztuka prostoty").

  Szukanie "swojej fryzury" to niewątpliwie proces. Jesteśmy kuszone trendami, niekoniecznie tymi z modowych czasopism; ale także trendami panującymi w naszym mieście, miasteczku, biurze, korporacji czy szkole. Rozglądnijcie się wokół siebie; czy widzicie choć jedną osobę, która posiada fryzurę rodem z najnowszego look book' u Zary, bo o innych kampaniach reklamowych czy pokazach nawet nie ma co wspominać.
  Jestem zadowolona z siebie gdy uda mi się namówić parę osób, by zrezygnowały z starodawnych pasemek, po męsku wystrzępionych włosów bez jakiejkolwiek zasady.
Niektóre wracają do tych pasemek, tak jak do czarnej krechy na linii wodnej oka. Nie rozumiem, ale szanuję i już sobie nie zawracam tym głowy.

  Zawsze podziwiałam kobiety, które odnalazły swój styl, a z fryzury stworzyły swój znak rozpoznawczy:
Marilyn Monroe, Rei Kawakubo, Catherine Deneuve, Ines de la Fressange.

Z "naszego podwórka": Magda Mołek, Maja Ostaszewska, Agnieszka Maciejak, Edyta Olszówka.
  Jeśli dobrze się przyjrzymy ich karierom, zobaczymy, że trochę to trwało za nim odnalazły "swoją fryzurę".



   Fryzura, która się staje naszym znakiem rozpoznawczym nie jest nam zesłana z nieba, albo "wtłoczona" nam na siłę przez stylistę fryzur.  Uważam, że kiedy czujemy się w jakimś obcięciu i kolorze włosów dobrze, nie mamy ochoty ich zmieniać (np. przez 2 lata), możemy na dane okazje stworzyć różne wariacje jednego uczesania nie spędzając przed lustrem 2h i zużywając tony lakieru - to może być TO.
Jednak nawet fryzury ponadczasowe z biegiem czasu ulegają małym modyfikacjom, by wyglądały ciągle nowocześnie.

  Inaczej czesałyśmy się będąc nastolatkami inaczej 30-stolatkami (to jest chyba wiek poszukiwań i kombinowania), a inaczej w wieku 40 lat.

   Oto kilka podpowiedzi, które pomogą Ci odnaleźć "własną fryzurę" jeśli takowej szukasz:

1. Dobierz fryzurę do kształtu twarzy. O matko, ile razy o tym czytałaś? I nic. Te porady w necie może i są dobre, ale co z tego że np. pasuje mi grzywka, bo mam twarz podłużną jak kreska, ale za to włosy kręcone trzy na krzyż...
 Najpierw określ swój kształt twarzy. Odsłoń włosy z czoła i popatrz na linię włosów, czy jest łagodnie zaokrąglona czy  załamuje się ostro jak w kwadracie lub prostokącie.
Później zerknij na linię szczęki. Wrysuj swój owal twarzy w kwadrat, a pozostałe miejsca pokażą Ci, jaki mniej więcej kształt powinna mieć Twoja fryzura. Proste rzeczy i proste rysunki są najlepsze;).



 W drugiej linii powyższego obrazka zaznaczyłam swój kształt twarzy. Mam twarz owalną, wysokie czoło, a z czasem opadły mi (jakby to powiedziała pewna wizażystka z TVŚ) "pućki".
Kilka razy przerabiałam "grzywkę". Jeśli nie była bardzo krótka, to się cholernie z nią męczyłam, gdyż włos falowany i niesforny, więc tworzyły się "frędzle" na czole, które z czasem do niego się przyklejały;). Musiałam więc ją kontrolować na imprezie, basenie itd.
Źle się też czuję, gdy mam czoło całkiem odsłonięte, tym bardziej, że pod koniec dnia świeci, a teraz doszły do tego zmarszczki.
Zapuszczałam włosy do ramion, to była najdłuższa opcja - długie włosy już nie dla mnie - ani one gęste, przeszkadzały by mi w codziennym funkcjonowaniu, kitka byłaby licha, zresztą  nie jestem już dziewczynką.
Coś mnie jednak zaniepokoiło: patrząc na swoją podobiznę utrwalaną smartfonem wybrzydzałam nad 98% zdjęć. Jakaś taka gruba twarz, no ale jak to, skoro nie utyłam, a wręcz przeciwnie?;)
Mogą się zaplątać 2 zdjęcia z głupią miną, 5 z przymkniętymi oczami, ale co z pozostałymi nie tak?

  Podumałam nad swoim lustrzanym odbiciem i stwierdziłam: źle dobrana fryzura.
Dużo zrobiło mi się objętości wokół "pućków", co je dodatkowo podkreślało.
Istnieje coś takiego, jak kształtowanie fryzury cieniowaniem - więc pocieniowałam włosy tworząc lekko skośnego boba co się w slangu instagramowym nazywa: "shaggy bob", "wavy bob" lub "messy bob".

  Odjęłam objętości włosom przy "chomikach", a dodałam na koronie głowy i zyskałam lekką, zadziorną fryzurę łatwą w utrzymaniu.



 2. Dobierz fryzurę do swojej sylwetki.

Tutaj wystarczy wyobraźnia. Jeśli jesteś niska, długie włosy mogą Cię przytłoczyć lub skrócić Twoją sylwetkę. Przy wysokiej i "godnej" posturze, krótkie, przylegające do czaszki włosy nie dodadzą uroku.
Duże znaczenie ma też objętość i kolor.  Tak prosto: jasne powiększa, ciemne pomniejsza; a duża objętość długich włosów jeszcze nas "powiększy".
Jestem niską osobą i dobrze się czuję z aktualną fryzurą, która odsłania mi ramiona.

3. Dobierz fryzurę do swojego stylu życia.

  Patrzysz na celebrytki, ich cudne blond fale i wzdychasz.... Niepotrzebnie. To praca stylistów, naprawdę wierzysz, że te gęste włosy po pas są naturalne tzn. "nie syntetyczne"?;)
A teraz wyobraź sobie, że codziennie rano musisz pracować na taki efekt; odwieźć dzieci do przedszkola i przygotować się do pracy.

  Codziennie myję włosy (takie już są) i codziennie odwożę dzieci do szkoły. Rano poświęcam na ogarnięcie fryzury 10 min (z myciem). Przed wyjściem lekko je tylko podsuszam i układam palcami.
Do stylizacji używam sprayu modelującego i nadającego strukturę  włosom Made 4 Mess got 2b, a na puszące się końce (włosy kręcone tak mają) wmasowuję odrobinę kremu do stylizacji loków Issany.
Tylko tyle mi trzeba bym czuła się dobrze:).



  Gdy wybieram się na okolicznościową imprezę to nakręcam pasma włosów na grubą lokówkę, za pomocą specjalnego pudru nadaję im objętości u nasady, stylizuję palcami, et voila!

A co z kolorem?
Zdecydowanie lepiej czuję się z rozjaśnionymi końcówkami, twarz wydaje mi się bardziej radosna i promienna - nie taka zmęczona.
Cóż, wyjście z mroku zobowiązuje, teraz jestem po tej jaśniejszej stronie mocy;).

4. Zainspiruj się kimś.

  Coś musi w tym być, że akurat podoba ci się ta osobistość a nie inna. Może ma podobne włosy do Ciebie? Typ urody?
Nie namawiam do kopiowania, to nie o to chodzi.
Magdę Mołek zawsze uważałam za piękną kobietę, a jej fryzura robiła na mnie wrażenie. Dążyłam do czegoś podobnego (nie takiego samego!): artystyczny nieład, duża objętość włosów, nonszalancja, kobiecość, możliwość modyfikacji uczesań.
Być może podświadomie czułam, że w podobnym uczesaniu będę czuła się dobrze.


Czas przedstawić moich "mistrzów" w dziedzinie strzyżenia:

   Pierwszą osobą jest Traci Sakosits  - dyrektor kreatywny północnoamerykańskiej Sassoon Academy.
To czysta przyjemność patrzeć jak pracuje, jaką wyobraźnią i dokładnością (celowo nie używam słowa perfekcja) się cechuje.
Marzę, by trafić do jej Akademii...
Musiałabym pokonać lęk przed lataniem samolotem.
Niechęć do zostawiania zwierzyńca w domu na dłużej niż 2 dni (przecież nie wezmę ze sobą dwóch kotów i Bonia).
Obrabować bank lub wygrać w totka.
No, ale przy sprzyjających wiatrach da się to zrobić;D.



  Mark Bustos urzekł mnie nie tylko swoim talentem fryzjerskim, ale i wielkim sercem.
Ze swoją ekipą dociera do ludzi, dla których "ładna fryzura" być może nie jest pierwszą potrzebą do zaspokojenia, ale na pewno pomaga przywrócić godność, poczuć się lepiej.
Ze wzruszeniem śledzę jego poczynania na instagramie i marzę, by kiedyś znaleźć się w jego ekipie...
Wszak Szymon Hołownia dokopał się do jakiegoś świętego, który był fryzjerem;)

@markbustos



Nagadałam się, oj nagadałam.
To teraz czas przepłukać gardło ;)


Wraz z rodzinką pozdrawiam Was serdecznie :*




Komentarze

  1. Ojejujejujeju, chłopaki bardzo urosły.

    A co do fryzur, to ja osobiście nie mam czasu się nawet uczesać, a co dopiero chodzić do fryzjera co miesiąc... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urośli i przystojnieją z dnia na dzień:).
      Z tymi włosami to uważaj - mogą dredy powstać;)

      Usuń
  2. Fajny wpis.
    Idealny na początek roku (ach te postanowienia noworoczne ;) ).
    Mam chyba podobną strukturę włosa do Twojego jeśli chodzi o falowanie i przesuszanie.
    Moje są dosyć cienkie i falują-się-kiedy-chcą-ale-pod-czapką-przestają-i-"oklapują".
    Ostatnio pozbyłam się długości na koszt objętości.
    Chętnie sprawdzę ten kosmetyk z Isany "na puszenie" :)
    Przy okazji - polecam Volume Boost z Chi- jeśli się z nim nie przesadzi ( ma atomizer jak perfumy) to (bez czapki!) moje cienkie włosy fajnie sterczą mi przez pół dnia :D
    Swoją drogą - to piękna równowaga jak dla mnie - może i są te włosy cienkie, ale wystarczy umyć, przeczesać, nadać jakiś kierunek grzywce, wysuszyć na wolnym ogniu lub nie i ju!
    Cieszę się, że przypominasz o dbaniu o siebie.
    Usłyszałam kiedyś od koleżanki: "Never trust woman in ugly shoes" i na własny użytek parafrazuję sobie to zdanie na co dzień jako wezwanie do "ogarnięcia" swojego zewnętrza, choć często się nieee chce. I nie chodzi mi tu o buty od Jimmiego Choo. Absolutnie nie.
    Umyte włosy, czysty strój, jako takie paznokcie, czyste buty - patrzę w lustro i jest ok.
    Oczywistości tu piszę, ale czasem i o nie trudno zadbać w codziennej gonitwie.
    Pozdrawiam znad poobiedniej biurowej kawy :)
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię jak włosy mi "sterczą" i fruwają wokół głowy.
      Mi dbanie o siebie nie kojarzy się z czymś "extra", to jak mycie buzi i zębów - musisz na to znaleźć czas. To jak nawyk.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  3. Fajny post, lubię czytać jak piszesz o włosach i oglądać załączone zdjęcia;)
    Mnie zawsze podobały się długie niełady, np jak u Charlotte Gainsbourg. Ostatnio pod wpływem lektury reportażu o Simonie Kossak zachwycam się jej długą fryzurą z grzywką. Z nutą żalu, bo u mnie zaraz ta grzywka by się wywijała na wszystkie strony albo zbijała w brzydkie pasemka.
    Z panem Dominiquem nie mogę się zgodzić. U mnie z wizytami u fryzjera przeważnie było na odwrót, niezależnie czy poszłam podciąć końcówki czy zrobić coś nowego z fryzurą, to najczęściej miałam potem baaardzo zły humor;) Mam albo pecha albo moje włosy już takie są, że wizja a to jak się same ułożą nie idą w jednej linii;) Zniszczone końcówki też nie napawają radością, ale póki co na szali humoru i tak są lepsze niż wizja kolejnego włosowego dramatu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Charlotte to taka francuska nonszalancja, ale widać, że włosy są fajnie pocieniowane.

      A co do fryzjerów, to może warto zapytać się kogoś kogo włosy Ci się podobają, u kogo obcina? Zanim zaczniesz sama ciachać po troszeczku, by stwierdzić, że to nic nie daje.
      A z fryzjerem zawsze można porozmawiać i nie oszczędzać (pieniędzy;) jeśli czujesz, że z tym kimś się dogadasz;).

      Usuń
    2. Hmm zaczęłam zastanawiać się na znajomymi z dobrymi fryzurami, ale jeśli popatrzeć na to przez filtr jakim są włosy niesforne, falowane jak moje, to nikt nie przychodzi mi do głowy;) To znaczy nikt kto miałby fryzurę godną westchnień, a teoretycznie możliwą do powtórzenia w przypadku włosów takich jak moje.
      Ja mam też taki kłopot, że jak jestem zdenerwowana (a na fotelu fryzjerskich jestem całkowicie w nerwach:p), to chyba zdecydowanie nie idzie mi z rozmową i właściwym przekazaniem myśli. Ech:p Póki co ustaliłam sobie, że na jakieś odświeżenie włosów przyjdzie czas po sezonie szalikowym, na wiosnę.

      Usuń
  4. Wznowiono druk mojego ulubionego "Przekroju" I co czytam na stronie..'wychodząc od fryzjera, ludzie boją się śmierci mniej, niż bali się, kiedy byli jeszcze nieuczesani albo nieostrzyżeni'
    No Magda, miałaś nosa;)Podobno wolimy być ładni niż zdrowi, to tak a'propos artykułu. Polecam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wiem czemu coraz mniej boję się śmierci;)
      Ciekawe to - przeczytam:)

      Usuń
  5. Ahoj Magdo, moc ti/vám to sluší!!!!! Vypadáš a vypadáte krásně, rodinko:-) Zdravíme z Brna (teda uz z Doubravníku, ale to je jen kousek:-)) Veronika and the gang:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdar Verco! Uz se mi po vas vsech strasne moc styska. Rada prijedu na jare s Pavlem a uvidim vas gang. Zatim :*

      Usuń
    2. No tak to se MOC TESIM!!!!!! a taky na vas teenagersky gang:-) Zatím te budu sledovat takto, tajne:-) Tak jsme ve spojeni a see you soon:-)

      Usuń
  6. właśnie ścięłam włosy..tylko z tyłu-sama to uczyniłam:)) myślę, że nie tylko ja zaszalałam po tym Twoim poście ;))
    piszesz, że brakuje Ci lata...u mnie natomiast to zima i chłód powoduję, że 'lepiej chodzę'
    całusy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widać po Twoich warstwach, ubiorze, że wolisz chłodne klimaty - wtedy rozkwitasz:)
      Jestem ciekawa jak wygląda teraz Twoja fryzura:)... aczkolwiek zawsze będę namawiać na wizytę u fryzjera, nie ma to jak dobry sprzęt (ostre nożyczki! - tymi z Rossmanna można sobie "połamać" włosy - są strasznie tępe) i pewne rzeczy lepiej widzi i wie, chociażby tył głowy;)
      Nie namawiam tylko do ścinania, ale raczej przyjrzenia się w czym można wyglądać korzystniej.
      Długie włosy mi się podobają, chociażby u Martyny Wojciechowskiej czy Kingi Rusin.
      To tyle ;)

      Usuń
  7. Jak dobrze się Ciebie czyta, także w kwestii porad :) Mąż mój używa do układania tego Made 4 Mess got 2b, ale pastę - odkąd nasz maluch wrócił od stylisty;), też od czasu do czasu maźniemy go pastą. U mnie długie włosy - naturalnie proste(podnoszę je trochę szczotką). Niekiedy robię fale za pomocą papilotów. Ogólnie wciąż myślę o zmianie. Chociaż takie do szyi też długo miałam.A chłopaki Twoje jakie wyfryzowane - super!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, co by się musiało stać, żebym miała tak twarzową fryzurę jak Twoja, taką, z której byłabym zadowolona, a nie taką na "może być". Chyba wtedy, gdy przejadę się kiedyś pod Wrocek na cięcie do Ciebie:). Wyobraź sobie, że odważyłam się w końcu pójść zrobić sobie boba, tak gdzieś do połowy szyi (jak pamiętasz miałam bardzo długie włosy). U fryzjera fajnie wyglądał, bo ułożony, ale w domu porażka. Moje włosy są non stop oklapnięte, a jak dam piankę to przetłuszczają się niemożebnie. I mój bob to w rzeczywistości smutny bobek i nijak nie chce wyglądać jak te z pinteresta :D. Jedynie długość do mojego kształtu twarzy chyba ok, ale tego też nie jestem już pewna. Dostałam od koleżanki produkty marki Kitoko, bo jej siostra jest fryzjerką i jestem zadowolona, więc choć tyle dobrze, że stan włosów bardzo dobry:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiele fajnych pomysłów znajdziecie na naszej stronie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D