Zachcianki garderobianki






    Czy pamiętacie kto nauczył Was składać rzeczy?
 Byłam dzieckiem z kluczem u szyi - ergo, dzieckiem, które samo się wychowuje - najczęściej na podwórku. Nie pamiętam czy w podstawówce składałam ubrania, ale jako licealistka pewnego dnia posiadłam tę wiedzę. Wpadła do mnie przyjaciółka na tak zwaną "wymiankę", otworzyła szafkę, a z niej wypełzły swetry.
   "Co ty (tu padło moje panieńskie nazwisko), składać rzeczy nie umiesz?"
Po czym przeszłam szybkie szkolenie. Do niedawna składałam ciuchy tak, jak nauczyła mnie przyjaciółka.

   Nastała katastrofa...poprzedzona pewnymi sygnałami.
Pewnej pani ścinałam włosy w kuchni, która błyszczała czystością, choć nie mieściła w sobie minimalistycznych mebli z wysokim połyskiem, na których nic nie miało prawa stać.
Kuchnia była skromna, posiadała ładne naczynia, puszki na cukier, mąkę, kawę. Wszystko zgrabnie poustawiane i takie ... radosne.
  Przyszłam do domu spojrzałam na swój pojemnik na kawę po Nesscafe, jakiś plastikowy kubełek na sól, brzydką cukierniczkę w kształcie łabędzia i rozpierdzielnik na szafach.
Tak, w myśl minimalizmu i oszczędzania, wszystko miało być praktyczne, "do służenia".
 Kupiłam ładne pojemniki, powyrzucałam do połowy pełne słoiczki z kawą, papierowe talerzyki z wakacji itp. Od razu ładniej :).

   Sylwestra spędziłam u Grumpy. Zachwyciłam się nie tylko jej zwierzętami (dwa psy i biały kot), ale i domem. Ciepły, przytulny, urządzony z dbałością o szczegóły, wygodny (!), po prostu ładny. Najważniejsze - to wszystko nosiło ślady osobowości Marty.
Wróciłam z myślą, że też zacznę upiększać swój dom.

  Później starszy syn zapragnął mieć swój pokój, swoją przestrzeń. Przystaliśmy z mężem na to, gdyż kłótnie pomiędzy braćmi stawały się nie do zniesienia.
Mieliśmy jedno pomieszczenie zwane "biurem", z czasem stało się graciarnią z komputerem. Postanowiliśmy przemianować je na pokój naszego nastolatka.
Tylko gdzie te wszystkie "graty" przenieść?
 Z kawałka górnego korytarza (poddasze) zrobiliśmy garderobę (juuupiii - w końcu!).
No i kula śniegowa zaczęła się toczyć z rozpędem.

  Wiedziona przeczuciem, że przede mną porządki kupiłam książkę Marie Kondo "Tokimeki. Magia sprzątania w praktyce."
Zaznaczę, iż lubię porządek, przestrzeń w mieszkaniu. Bałagan, niepozmywane gary meczą mnie i irytują. Czuję się dobrze gdy wszystko jest na swoim miejscu.
  Jak już nadmieniłam, wcześniej liczyło się dla mnie, czy dana rzecz spełnia swe funkcje.
Zaczęło mi jednak czegoś brakować.
Radości, przecież!
Właśnie tym kryterium radzi Maria kierować się w doborze rzeczy.
Najpierw wzięłam się za ciuchy. Medytowałam z koszulami w dłoni zastanawiając się na ile je lubię, czy się sobie podobam w tych spodniach, czy jeszcze nałożę szarą, biurową sukienkę (zostawiłam na pogrzeby).
Nie do wiary ile miałam ciuchów, które nie wzbudzały mojej radości, a nawet mnie frustrowały...
Towarzystwo wylądowało w pojemnikach z Eko odzieżą.
Nauczyłam się nowego sposobu układania, tak by rzeczy stały pionowo, dzięki temu, wiem gdzie co jest, wszystko widać jak na dłoni. I przysięgam, odkąd mam tak poukładane, ani razu nie miałam na półkach "kotła".
  Sama nie mogę uwierzyć w to, iż zabrało mi to trzy tygodnie! A przede mną ogarnianie rzeczy biurowych, pamiątek, przyborów kuchennych, bo tak jak Mari Kondo radzi, nie sprzątam "pomieszczeniami", ale według kategorii rzeczy. Ma rację, mamy tendencję do przekładania przedmiotów z miejsca na miejsce.

  Książkę o magii sprzątania czytałam naprzemiennie z "Czarownicą piętro niżej" Marcina Szygielskiego. Dostrzegłam podobieństwo tych książek w "stylu życia" ciabci (skrzyżowanie cioci i babci). Otóż otaczała się przedmiotami o wartości sentymentalnej: uszczerbionymi filiżankami, pralką typu "frania" itp., były one nadal użyteczne.

 - Kubki, filiżanki i tak dalej. Każdy jest popsuty.
 - Nie są popsute - zdziwiła się ciabcia - One mają tylko swoją historię, ale przecież wciąż można z nich korzystać.

  A tak poza tym historia Mai, ciabci, pewnego kota i wiewiórki, która uważa się za lisa jest pełna zabawnych i tajemniczych akcji.  Zawiera cudne ilustracje. Jeżeli komuś brakuje witaminy "ś" jak śmiech - polecam!

  Po wielkich porządkach zachciało mi się wiosny i śpiewu ptaków.
Wykorzystałam temperaturę plusową i przywdziałam spódnicę w kwiaty - zdobycz z wyprzedaży - chciałam ją kupić na jesieni, lecz na dystans trzymała mnie cena 139 zł; 30 zł sprawiło, że dystans przeobraził się w cielesną bliskość;). Do tego migocące botki... Nowa garderoba wymaga szczególnego wsadu ;D.



A to na dobry początek weekendu:


Buziak :*

Komentarze

  1. Ja dziś zaczęłam Tokimeki:) Fajnie się masz z garderobą. Ja nie mam nawet szafy i (dosłowny) zalew rzeczy doprowadza mnie do rozpaczy. Wdech, wydech;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Pomimo, iż mam dwie ikeowskie szafy typowych rozmiarów, nie mieściły wszystkich rzeczy czwórki osób - dzieci brały wciąż te same spodnie, bo z brzegu, część walała się na podłodze. Teraz każdy ma swoją szafę, rodzice garderobę i szafę w sypialni i jest oddech.
      Z czasem u Ciebie też tak będzie, zwłaszcza po przeczytaniu książki:)

      Usuń
  2. A więc to tak wyglądają te butki! No no, odważne, ale zestawione ze smakiem. Spódnica piękna! Aż żałuję, że porzuciłam maksi, ale z moim wzrostem było to wskazane.
    Dziękujemy za komplementy - ja, moje zwierzaki i dom ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komplementy w pełni zasłużone, Ty moja inspiracjo:). Kizi mizi dla zwierzyńca!

      Usuń
  3. Fajny strój i zdjęcia z klimatem;) Zastanawiałam się jak tu nosić długie spódnice i sukienki, a widzę, że świetnie by do nich pasował taki krótszy płaszcz jak Twój.
    Spotkałam się już z tym sposobem układania z książki Marie Kondo. Koleżanka pokazała swoją szafę i mnie zaraziła;) Ale o ile u niej w koszykowych szufladach i pudełkach wysuwanych z półek świetnie to się sprawdzało, o tyle w mojej drewnianej niewymiarowej szafie wkładanie rzeczy w pionie to mordęga, a przynajmniej ja nie umiem zgrabnie się tym posługiwać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam typowe półki i fajnie się wszystko układa. Sposób układania jest szybki i łatwy, wystarczy się nauczyć, bo to takie origami jak pisze autorka;)

      Usuń
  4. Magdo, spódnica przepiękna. Gdzie ją kupiłaś? Bo na stronie H&M nie widziałam takiej, a może przegapiłam? Buty wybrałaś do niej idealne. też się zastanawiam nad taką długością, ale przy moich 158 cm wzrostu nie wiem, czy bym się w niej sylwetkowo nie zgubiła, ale może spróbuję:) Tak jak Ci pisałam, Konduję sobie szafę, ale cholera mnie bierze, bo o ile skarpety, rajstopy czy staniki mogę w szufladzie poukładać pionowo, o tyle z resztą rzeczy w półkach średnio mi ta pionowość wychodzi. Na jednym ze zdjęć masz taki cudny kubek "kotkowy" z uszami, czy mogę wiedzieć, gdzie go kupiłaś, bo jest przepiękny:) Co zaś się tyczy pand - ja ostatnio chadzanie saute preferuję, bez makijażu, bo siostrze, która przyjechała na kilka tygodni do Polski z Anglii podkradałam osławioną emulsję micelarną Cetaphil (w Polsce w aptekach wszędzie chyba jest) i moja skóra wreszcie coś polubiła i nie raczy mnie diodami na czole i brodzie, więc trza się chwalić sukcesem. Poza tym kradnę jej krem z Avene i inne Avenowe specyfiki - marzenie! Niestety, poza wodą termalną, obecnie nie na moją kieszeń. Czy wpadł Ci w ręce nowy "Przekrój"(kwartalnik teraz). Ja jestem zachwycona starą-nową szatą graficzną, niektórymi treściami, Profesorem Filutkiem oczywiście i Warzywem Numeru. Jeśli nie to polecam. Czytałam gdzieś, że jest to eksperyment, więc wystartowali ostrożnie z małym nakładem, ale musieli już robić 2 lub 3 dodruki. Serdeczności i dołączam się do Twojego kibicowania wiośnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kubek - kot z home & you, spodeczek miał uszczerbiony i do tego szalenie przeceniony, ale pokochałam go od pierwszego wejrzenia.
      Mi stoją nawet koszulki, tylko muszą być sobą podparte. No i wiadomo, że materiał typu poliester albo cienka tkanina nie da się ułożyć pionowo, tak samo jak grube swetry.
      Na co dzień też delikatnie się maluję; korektor pod oczy muszę mieć i cerę wyrównaną, bo latka wypisały się na twarzy;)
      Ściskam serdecznie:*

      Usuń

Prześlij komentarz

Chcesz coś napisać? Śmiało! Najwyżej odgryzę rękę jeśli nie będzie mi się podobać ;D