Na ławeczce 40+
Jestem z siebie dumna. Nic nie muszę.
Jak nastolatka mam trądzik. Nie pytam się czy wypada mieć spódniczkę przed kolano i nosić podarte spodnie. Robię to. Nie myślę co inni o mnie pomyślą, nie naginam się. Kiedy chcę mam mięśnie, lub dla odmiany jestem miękka. Nie wiem czy muszę być bardziej schludna od dwudziestolatki.
Lubię swoje zmarszczki i "chomiki"; lubię też oglądać je u innych.
Opuściłam pole boju, gdzie walczyłam sama ze sobą.
Jestem domem. Doceniam. Dożyłam. Żyję.
Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam sobie manicure z youtub'a. Nie mam skórek.
Jestem dla innych, ale siebie szanuję.
Ciśnienie w normie.
Lubię obserwować inne kobiety 40+.
Uśmiechnięte. Zwariowane.
1. Retro Chic Mama
2. Lady of style.
3. Irrelevant Styling. Uwielbiam jej instagram. @irrelevant_styling
4. My small wardrobe.
Hm...
OdpowiedzUsuńAle doszłaś do tego wszystkiego etapami, czy zdarzyło się w życiu coś?
U mnie było tak, że inni dali mi znać coś, co zrozumiałam. Zdystansowałam się do nich, do siebie i zrozumiałam, że niestety sama muszę być dla siebie oparciem.
Czasami puszczam sobie na youtube "Motylek". I jakoś leci dalej.
Etapami, nawet etapikami - czasami robię sobie minutę bez poczucia winy, minutę uśmiechu dla siebie itd. Ostatni rok był dla mnie przełomowy; choroba itd.
OdpowiedzUsuńDystans to jest to. Postanowiłam oceniać konkretne zdarzenia po jakimś czasie - spróbuj się wtedy zdenerwować;)).
Buziak:*
Po 40stce jest o tyle fajnie, ze czlowiek mniej przejmuje sie duperelami.
OdpowiedzUsuńJa podgladam bloga z naszego podworka fashion50plus.blogspot.com.
Pozdrawiam, J. :)
Przejmuje się mniej, bo docenia w ogóle, że żyje.
UsuńHmmmm...nie ma takiego bloga...
Pozdrawiam:)
Podejrzewam, że chodzi o http://fashion50plus.pl/.
UsuńMoim ukochanym blogiem modowym - i przy okazji 40+ jest Accidental Icon. Uwielbiam i polecam.
OdpowiedzUsuńJest zajebista. Gdzieś mi mignęła na pincie, ale blog to dopiero torpeda. Świetna fryzura, stylówa i ... facet;)
UsuńDzięki:)
Do mnie wreszcie dotarło po czterdziestce: "Wszystko mogę, nic nie muszę" Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuń"i nie stanie się nic strasznego jak czegoś nie zrobię";)
UsuńBuziaki:*
Fajna ta ławeczka i fajny post.
OdpowiedzUsuńdz:)
UsuńBardzo miło mi czytać o takim pogodzeniu ze sobą, z upływem czasu i z życiem w ogóle. Pośród tego całego: bądź na czasie, rób 5 rzeczy naraz, bądź coraz młodsza, szczuplejsza, lepiej zorganizowana, itp, naprawdę dobrze przeczytać, że można żyć inaczej.
OdpowiedzUsuń100 lat :)
Dziękuję Lady:)
UsuńSzczerze mówiąc męczy już mnie to ciśnienie w mediach na bycie fit, bez zmarszczek, kobietą sukcesu. A w nosie to mam;))
Musiałam to w końcu zrobić - napisać do Ciebie Magdo Miła.Kawał czasu do Ciebie zaglądam .
OdpowiedzUsuńTo wielka przyjemność pobyć sobie na chwilę z kimś kto patrzy trochę głębiej.
Jeśli chodzi o czas to "posunęłam się" w tym roku do 45. I myślę trochę inaczej: wiem ,że nie mogę wszystkiego i czasem się obawiam ,że będę musiała pójść dokąd nie chcę. Nie chodzi mi o przeprowadzkę na tamten świat ale świadomość swoich ograniczeń i zgody na nie.Tyle razy słyszałam, by żyć tu i teraz i właśnie powoli się na to otwieram. Jestem gdzie jestem , mam , co mam. Jestem z ludźmi ,których los stawia na mojej drodze (także w pracy). Myślę,że kluczem jest "dziś". To właśnie dziś mogę powiedzieć komuś coś fajnego, dziś mogę przerobić z dzieckiem matmę albo wymalować sobie kreskę na oku.Jak wybiegam za daleko poza "dziś" -zaczynam się bać.Bywa mi trudno godzić się z upływem czasu i odchodzeniem różnych spraw. Kiedy skończyłam 30 czułam się ze sobą super, po 40 marzę sobie czasem żeby mieć znów 20 .Wpadam czasem za własną zgodą w dołek ale pilnuję ,żeby za długo w nim nie siedzieć.Wrócić do dziś.Filmik o kobietach jest poruszający , zwłaszcza : nie "muszę" być wdzięczna,ale "mogę" - to płynie z serca. Rozgadałam się.Moja córka nastolatka powiedziałaby ,że znowu głoszę te swoje filozofie...Mam nadzieję , że kiedyś jej posłużą.
Dzięki Magda za to ,co piszesz i jak piszesz. Widzę Twoją życzliwość, prostotę i taką fajną pokorę podszytą duchowością ( o urodzie i guście nie wspominając - żebyś nie spoczęła na laurach) Uśmiecham się wirtualnie do całej Twojej rodziny. Agnieszka.
Bardzo dziękuję Ci Agnieszko za ten komentarz. Widzę, że jest sens dalej prowadzić bloga na jakimś poziomie, a zawsze się o to starałam, choć trudno czasami znaleźć wśród obowiązków wenę i czas.
UsuńLęk to nic dobrego. Większość naszych obaw się nie sprawdza, a życie pokazuje, że potrafimy sobie poradzić z zaskakującymi sytuacjami, prawda?
Ostatnio zatrzasnęłam kluczyki w samochodzie. Najpierw wpadłam w lekką panikę, ale zaraz zaczęłam działać. Tu i ówdzie poprosiłam o pomoc. Pan przyjechał, odblokował zamki, wziął 100 zł i w 10 min. sytuacja opanowana;).
Z filmiku poruszyło mnie "jestem swoją matką", a jeśli powiem sobie "nie muszę być wdzięczna", od razu pojawia się u mnie "chcę" - dziwne, nie?
Trzymaj się Agnieszko! Całusy:*
"Opuściłam pole boju, gdzie walczyłam sama ze sobą.
OdpowiedzUsuńJestem domem. Doceniam. Dożyłam. Żyję." Patrzę, czytam, uśmiecham się, łza staje w oku...